Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_PolPr_GKd00590
Tytuł: Prawdziwe szklane domy
Wydawca: "Polskapresse". Oddział "Prasa Krakowska"
Źródło: Gazeta Krakowska
Kanał: #kanal_prasa_dziennik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Henryk Szewczyk,  
Data publikacji: 2007-02-23
Nowy Sącz stał się jednym wielkim placem budowy. Największy boom w budownictwie od 50 lat
Przy ulicy Lwowskiej za mostem nad Kamienicą z dnia na dzień starą ruderę zastąpił szykowny budynek z marmuru i szkła, w którym zainstalował się bank i biuro podróży. Kiedy wróciłem do pracy po kilkunastu dniach zasłużonego urlopu, to przy ul. Kochanowskiego, gdzie mieści się redakcja Gazety Krakowskiej, zdążyły wyrosnąć w tym czasie dwie kondygnacje nowego niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej. Gdzie okiem sięgnąć – widać dźwigi, palety z cegłą, rusztowania i panów w niebieskich kombinezonach z odbitą na plecach nazwą wykonawcy. Dawniej to byli zapijaczeni majstrowie, kiwający się przez cały dzień nad łopatą, dzisiaj to schludnie ubrani wysokiej klasy fachowcy nie biorący piwa do ust. Oto symbol zmian sądeckiego proletariatu. Takiego boomu budowlanego jak obecnie, przez dziesięciolecia nie notowano. Być może zaraz po wojnie panował podobny ruch, gdy miasto lizało rany po przejściu frontu, ale to były inne czasy, inne technologie, inni majstrowie i inna dniówka. Przydałby się konkurs Gdyby ktoś ogłosił konkurs na najładniejszy obiekt realizowany obecnie w granicach miasta, to bez wahania wskazałbym falisty, przeszklony, trzypiętrowy i bardzo zgrabny, pomimo rozmiarów, budynek Juki (sprzęt AGD) przy al. Piłsudskiego. Imponuje rozmachem, ale już nie wyglądem, rozwleczona i gotowa na przyjęcie pierwszych klientów potężna hala Media Market (1700 m kw. pow. sprzedaży), postawiona przy wylotowej ul. Tarnowskiej przez obrotnych przedsiębiorców z Brzeznej. Ci sami biznesmeni, po drugiej stronie tej samej ulicy Tarnowskiej, stawiają krótszy, za to wyższy obiekt biurowo–handlowy. Najbliższych sąsiadów ogarnęła panika. Ponieważ brakuje tam parkingu, można się spodziewać, że pod młot pójdą zmurszałe mury byłej hurtowni Piwcoli. Przy ul. Lwowskiej powstaje drugi w mieście InterMarche. To wszystko oznacza, że duże sieci handlowe podjęły inwazję na prowincję, do mniejszych ośrodków miejskich. W ich rachubach, jak widać, 85–tysięczny Nowy Sącz jeszcze się nie nasycił, tu ciągle jest miejsce na nowe sklepy średniej wielkości. Pogłoski o nowym hipermarkecie (powyżej 10 tys. m kw. pow. sprzedaży), rywalu Reala – na razie ucichły. A jakie śliczne powstają wille i domki jednorodzinne. Fantazja architektów nie ma granic, skończył się czas brzydkich, pudełkowatych , budowanych pod sztancę piętrówek z płaskim dachem, gdyż na inne domy, za komuny, nie dawano pozwoleń. Wystarczy się przejechać w kierunku Poręby Małej, czy z drugiej strony miasta – w stronę Klimkówki, aby obejrzeć prawdziwe perełki architektoniczne. Nowe domy powstają w kilka miesięcy. Łagodna zima sprzyja budowlańcom. – Dewiza jest taka: długo planować i szybko budować, co przy dzisiejszych technologiach nie jest trudne. Najwięcej czasu inwestorom zabiera uzyskanie niezbędnych pozwoleń, skompletowanie dokumentacji oraz montaż finansowy, czyli kredyt lub gwarancje bankowe – tłumaczy Lesław Boryś, nowy dyrektor wydziału architektury, planowania przestrzennego i rozwoju Urzędu Miasta. W tym wydziale, usytuowanym na I piętrze dawnego Urzędu Wojewódzkiego przy ul. Jagiellońskiej 52, drzwi się nie zamykają. Tu bije serce miasta. Każdy inwestor, duży czy mały, wcześniej czy później musi tu przyjść. Żółte, zielone, brązowe W gabinecie dyrektora Borysia wisi kolorowa mapa miasta. Kolorem żółtym oznaczono tereny, dla których istnieje plan zagospodarowania przestrzennego, na zielono – gdzie plan jest na deskach kreślarskich, a brązowym – prawdziwe białe plamy budowlane. Dla dynamiki budownictwa ogromne znaczenie ma, czy gmina posiada aktualny plan zagospodarowania przestrzennego. W ub. r. rajcy sądeccy uchwalili pięć cząstkowych planów o łącznej powierzchni 306 ha, co stanowi 5 proc. ogółu terenu administracyjnego miasta. – W tej chwili posiadamy plany dla 25 procent powierzchni Sącza, dalsze 9 procent powierzchni jest w opracowaniu i pod koniec roku powinno być gotowe – wyjaśnia Lesław Boryś. Generalnie, południową część Nowego Sącza (os. Poręba Mała) miejscy planiści przeznaczyli pod budownictwo mieszkaniowe, jedno– i wielorodzinne. To atrakcyjne, nie zagrożone osuwiskami tereny, z łatwym dojazdem do centrum. Największą ekspansję pod względem budownictwa mieszkaniowego wykazuje obecnie Sądeckie Towarzystwo Budownictwa Mieszkaniowego, stawiające w tamtym rejonie blok za blokiem, o coraz ciekawszej architekturze. Samorząd dopiero próbuje nadrobić wieloletnie opóźnienia w zakresie budownictwa komunalnego i socjalnego. Oddane dwa bloki wielorodzinne, przy ul. ul. Batalionów Chłopskich i Kusocińskiego w niewielkim tylko stopniu rozładowały kolejkę oczekujących na mieszkania „od prezydenta”. Sądeckie spółdzielnie mieszkaniowe, nawet największa Grodzka Spółdzielnia Mieszkaniowa, aktualnie nic nie budują. Spółdzielnie wyręczają deweloperzy. Nie dalej jak przedwczoraj Rada Miasta zgodziła się sprzedać firmie budującej mieszkania ostatni wolny skrawek zieleni przy ul. Rokitniańczyków na os. Wojska Polskiego. Radni przeszli do porządku nad protestem działaczy osiedlowych, którzy widzieli tam boisko. Przeważył pogląd, że sądeczanie bardziej od kopania piłki, potrzebują nowych mieszkań. Zachodnią część miasta – dzielnicę Biegonice, oraz północną część – Zabełcze przeznaczono pod przemysł, usługi i handel. Tu decydenci miejscy zaplanowali Podstrefę Krakowskiej Strefy Ekonomicznej, gdzie będą mogły się realizować pomysły rektora WSB–NLU (Dolina Krzemowa nad Dunajcem) i innych fantastów. Nowy Sącz to nie Kraków O cenach nieruchomości w Nowym Sączu krążą legendy. Dokładnymi danymi dysponuje Urząd Skarbowy, ale ich nie udostępnia, podobnie jak rejenci. Powiada się, że w śródmieściu cena jednego metra kwadratowego parceli nie odbiega już wiele od cen krakowskich. – Bzdura! – zaprzecza Maciej Kurp z Agencji Pośrednictwa Nieruchomości Mediator. – Nigdy nie osiągniemy cen krakowskich, nie ten popyt, nie ta podaż i nie ta półka – tłumaczy Kurp. Twierdzi, że w zupełnie jednostkowych przypadkach, gdzieś w samym sercu miasta może być oferowana do sprzedaży parcela po astronomicznej cenie, ale gdzie indziej tak nie jest. Przede wszystkich ofert, a co się z tym wiążę zakupów nie jest za dużo. Za ar gołej ziemi pod budownictwo komercyjne sprzedający chcą od 10 tys. zł w górę, podobnie jeśli chodzi o budownictwo mieszkaniowe w prestiżowych dzielnicach, przy ulicach zasiedlonych przez byłych i obecnych kacyków miejskich, wziętych adwokatów, popularnych doktorów. – Na obrzeżach miasta można jeszcze kupić ładną, uzbrojoną działkę, płacąc dwa, trzy tysiące złotych za ar – tłumaczy szef Mediatora. Boom budowlany utrzymuje się w Nowym Sączu od czterech lat, ale teraz osiągnął swój dotychczasowy szczyt. Rury nie widać Są też inwestycje, których nie widać, a pochłaniają ogromne kwoty i też świadczą o dobrej koniunkturze. Największą i najkosztowniejszą aktualnie realizowaną inwestycją budowlaną w Nowym Sączu, jest kanalizacja Zawady. – Kilometrów rur wkopanych w ziemię, co kosztowało grube miliony, niestety, nie widać – ubolewa Lesław Boryś. henryk szewczyk