- Rosemarie Bombosch.
Kiedy padło to nazwisko, Mock umilkł. Mühlhaus sapał i szukał zapałek. Zazgrzytała
draska
, fajka buchnęła iskrami. W drzwiach stanął lekarz i otworzył usta, by zbesztać Mühlhausa za palenie. Nie zdążył tego uczynić, bo nagle odezwał się Mock:
- Dziękuję panu, doktorze, za opiekę, ale opuszczam pański szpital. Wypisuję się!
|