Dane tekstu dla wyniku: | 1 |
Identyfikator tekstu: | IJPPAN_p00002626854 |
Tytuł: | Guzikowcy |
Wydawca: | Polityka - Spółdzielnia Pracy |
Źródło: | Polityka nr 2616 |
Kanał: | #kanal_prasa_tygodnik |
Typ: | #typ_publ |
Autorzy: | Dorota Szwarcman, |
Data publikacji: | 2007-08-11 |
Bandoneon, mniejszy od akordeonu instrument, który tak bardzo nam się kojarzy z tangami Piazzolli, pojawił się w krajach Ameryki Południowej przywieziony przez niemieckich emigrantów. Był bardziej poręczny do przewożenia. Spokrewniony jest bliżej z angielską concertiną niż z niemieckim akordeonem. Jego nazwa pochodzi od budowniczego, Heinricha Banda.
W Polsce zaczęto produkować akordeony bardzo różnego typu pod koniec XIX w. Tzw. harmonia pedałowa (z miechami poruszanymi nogami jak w fisharmonii) stała się popularna wśród muzyków ludowych; jeszcze czasem można ją spotkać na Mazowszu. Harmonią nazywano u nas instrument z klawiaturą chromatyczną, guzikową , a akordeonem - z klawiaturą podobną do fortepianowej. Dziś mówi się po prostu: akordeon guzikowy i akordeon klawiszowy. Zwykle guzikowcy patrzą na klawiszowców z rodzajem pogardy i wyższością wtajemniczonych. Harmonie i akordeony od samego niemal początku odbierano u nas jako instrumenty plebejskie. Nic dziwnego: można je było swobodnie przenosić - nie tak jak elitarne fortepiany - i mogły być samowystarczalne, bo gra się na nich i melodię, i akompaniament. Szybko więc akordeon stał się elementem przede wszystkim folkloru miejskiego. "Harmonia z cicha na trzy czwarte rżnie" - jak w tej międzywojennej piosence warszawskiej. Harmoszki jeździły też z zespołami wojskowymi po wsiach jeszcze przed wojną, |