I nagle łzy poleciały jej z oczu. Słyszałem o zdolności niektórych kobiet do wywoływania łez dla doraźnej potrzeby.
- Ja tylko nadrabiam miną, Jasiu... Nic mi w życiu nie wychodzi! Mężczyźni, których kochałam, okazali się wszyscy
draniami
! Zostałam sama, bez oparcia, bez zawodu... Ty jeden byłeś dla mnie dobry!
Pochwyciła moją rękę i przyłożyła do policzka. Jej piersi falowały w rytm szlochów. Oderwałem od nich wzrok, by przyjrzeć się jej twarzy. Wydawała się szczera w swej rozpaczy. Mimo to postanowiłem trzymać się na baczności.
|