Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PELCRA_6203010004006
Tytuł: Czas pełnej demokracji, stare systemy polityczne do lamusa
Wydawca: www.forum.michalkiewicz.pl
Źródło: Forum Stanisława Michalkiewicza
Kanał: #kanal_internet
Typ: #typ_net_interakt
Autorzy: Zdzisław Gromada,  
Data publikacji: 2008-05-24
Zdzisław Gromada
Sprawna organizacja i umiejętność przystosowania się istot żywych do warunków otoczenia w naszym świecie - to dla nich być albo nie być. Czy my, mieszkańcy globalnej wioski jesteśmy dobrze zorganizowani i potrafimy przystosować się do szybko zmieniających się warunków? Niestety nie. Naszą wioskę nadmiernie dewastujemy, prowadzimy ciągle mniejsze lub większe wojny. Dzielimy się dostatnim życiem w proporcji 10/90 tzn. 10 procent dysponuje 90 procentami globalnego majątku i żyje w dobrobycie a pozostałe 90 procent mieszkańców ma w swoich rękach pozostałe 10.

Sytuacja w naszej Najjaśniejszej również nie jest dobra. W naszym domu jest tak jak w małżeństwie, które się rozpadło, ale nadal mieszka razem. Rodzice walczą o miłość dzieci kupując im łakocie. Byłego partnera, a obecnie konkurenta, przedstawiają jako potwora, który jest winien całemu złu w ich rodzinie. W dniu demokracji opiekunowie pytają się dzieci: Drogie dzieci kogo kochacie bardziej: mamusię czy tatusia? Z kim chcecie mieszkać? Nasze elity polityczne zamiast debatować o naszych problemach pracy, zdrowia, bezpieczeństwa, ekologii, wychowania etc. a po ustaleniu optymalnej polityki w tych dziedzinach zgodnie współpracować dla jej wdrożenia prowadzą permanentnie medialną wojnę między sobą i lawinowo nas zadłużają. Najwyższa pora to zmienić. Przeanalizujmy znane systemy polityczne i zastosujmy najlepszy.

System polityczny błonkoskrzydłych

Spośród wszystkich ziemskich istot wyjątkowo efektywną organizację życia zbiorowego praktykują owady błonkoskrzydłe: mrówki, pszczoły i termity. Są jednymi z najstarszych mieszkańców naszej planety. Żyją tutaj ponad 100 milionów lat. Stosują niezmiennie, wypracowany drogą ewolucji, swoisty system polityczny. Potrafią przystosować się do diametralnie zmieniających się warunków otoczenia. Media np. podały, że w Stanach Zjednoczonych pewien rodzaj mrówki testuje ostatnio sprzęt komputerowy jako ewentualne źródło ich pożywienia (?).

Prześledźmy na przykładzie pszczół ich system polityczny. Rój ma jedną królową i ok. 50 tys. robotnic. Królowa wykonuje jedną pracę - po zapłodnieniu znosi jajeczka - kilka tysięcy dziennie. Jej władza jest symboliczna. Robotnice są zakodowane wyłącznie na pracę. Są wielozawodowcami . W zależności od aktualnej potrzeby zajmują się sprzątaniem, pielęgnowaniem larw, budową plastrów, stróżowaniem u wejścia, zbieraniem pokarmu etc. Trutnie z kolei mają jedno zadanie - zapłodnić królową. Zaraz potem a najpóźniej wczesną jesienią bezpardonowo usuwane są z ula jako nieprzydatny balast. Pszczoły nie znają pojęcia życie osobiste - żyją wyłącznie dla spraw publicznych. Analogiczny system polityczny mają mrówki i termity.

Z powodu istotnych różnic pomiędzy nami a pszczołami - naszego przekonania, że jesteśmy najmądrzejsi i najważniejsi, naszej potrzeby wolności i niezależności zapisanej w naszych genach nie możemy zastosować systemu politycznego błonkoskrzydłych. Mimo to wielu nawiedzonych dyktatorów próbowało i próbuje również obecnie naśladować ich system polityczny w którym: Jednostka niczym, jednostka zerem. Pewien pozytywny efekt takich prób osiągnęli mieszkańcy dalekiego wschodu kraju Kwitnącej Wiśni oraz Państwa Środka.

Plemienny system polityczny

Około miliona lat temu nasi praojcowie zeszli z drzew i stanęli na dwóch nogach. Żyli w niewielkich grupach rodzinnych z ojcem (bądź matką) w roli jednoosobowego szefa. W miarę wzrostu gęstości zaludnienia, wzrostu potrzeb życiowych oraz zagrożenia od konkurujących grup niezbędne stało się łączenie w większe gromady. Ukształtował się system plemienny. Władzę w plemieniu sprawował wódz. Awansował na to stanowisko i sprawował władzę absolutną dzięki sile swoich mięśni i umiejętności zorganizowania drużyny swoich wiernych wojów. System ten sprawdzał się, gdy plemiona liczyły co najwyżej kilkaset tysięcy obywateli.

Gdy nasza wioska liczy aktualnie ponad 6 miliardów mieszkańców a wielkość plemion rozrosła się do kilkudziesięciu (kilkuset) milionów system plemienny nie zdaje egzaminu jest nieefektywny. Wódz może skutecznie bezpośrednio władać ograniczoną ilością poddanych. Nie jest w stanie zapanować ani argumentem siły ani swoją charyzmą nad wielomilionowym plemieniem. Zbyt dużo ma konkurentów, którzy zazdroszczą mu władzy i są przekonani, że potrafią lepiej ją dzierżyć i ona im się słusznie należy. Robią wszystko, by go zastąpić. Plemię w takiej sytuacji, zamiast koncentrować się na efektywnej pracy toczy permanentnie wyczerpujące i kosztowne wojny domowe.

Pełna demokracja nadzieją na nasze przetrwanie

System demokratyczny pojawił się w naszej cywilizacji ok. dwa i pół tysiąca lat temu. Dwieście lat temu stał się modny i dzisiaj jest popularny w tzw. odmianie przedstawicielskiej. Niestety, nie jest to prawdziwa demokracja lecz ucywilizowany system plemienny. Polega na permanentnej, na szczęście nie krwawej lecz medialnej, wojnie domowej. Tworzone przez wodzów swoiste plemiona, zwane elegancko ugrupowaniami politycznymi, walczą między sobą wszelkimi dostępnymi argumentami. Wódz plemienia, szef ugrupowania politycznego, dowodzi swoją drużyną w wojnie z konkurującymi plemionami oraz trzyma dyscyplinę w swojej drużynie. Demokracja przedstawicielska to ni pies ni wydra. Nie jest to realna władza ludu ani nie jest to realna władza wodza

Mało atrakcyjne położenie, brak bogactw naturalnych i trudna komunikacja spowodowały, że pewien niewielki naród zamieszkujący w Alpach pozostał bez opieki jakiegokolwiek wodza. Mieszkańcy tej krainy musieli samodzielnie rozwiązywać problemy swoich wiosek i dolin. Wypróbowali praktycznie i nauczyli się pełnej demokracji w swoich małych ojczyznach. Ponad sto pięćdziesiąt lat temu postanowili zastosować ten system w skali kraju. Od tego czasu rozstrzygają wszystkie istotne dylematy ogólno krajowe drogą referendów.

System się sprawdził. Dzięki niemu odnieśli spektakularny sukces. Stosują wypróbowany w biznesie system zarządzania. Władzę powierzają wybrańcom lecz sami ustalają warunki ich pracy i cały czas patrzą im na ręce. Cztery razy do roku organizują swoiste zebrania udziałowców (organizują referenda ogólnokrajowe) i samodzielnie podejmują wszelkie istotne decyzje, które zarząd krajowy MUSI realizować. Są autentycznym suwerenem i są dumni z tego. Żyją w dobrobycie, nie uczestniczą w żadnych awanturach wojennych, wyjątkowo dbają o środowisko naturalne. Nie mają problemu z bezpieczeństwem, opieką zdrowotną czy szkolnictwem. Nic ich nie może zmusić/skusić do przystąpienia do europejskiego biurokratycznego molocha pomimo, że znajdują się w samym jego centrum.

**************

Z przyczyn obiektywnych i racjonalnych nie powinniśmy dłużej stosować archaicznych systemów organizacji życia zbiorowego. Nie jesteśmy na poziomie owadów błonkoskrzydłych ani na etapie, gdy nasz glob zamieszkiwały co najwyżej kilkutysięczne plemiona, Nie mamy wyboru - albo zastosujemy sprawdzony w biznesie i w Szwajcarii system polityczny - albo doczekamy marnego finału.

Szanowny czytelniku. Jeśli przekonuje Cię mój tok rozumowania nie siedź z założonymi rękami. Nie czekaj na cud. Ażeby zmienić w naszej ojczyźnie demokrację przedstawicielską na bezpośrednią trzeba poparcia ok. dziesięciu milionów poczciwych obywateli. Na razie jest nas kilkunastu i organizujemy się w stowarzyszenie Pełna Demokracja. Dołącz do nas zgłoś swój akces na adres: PelnaDemokracja@onet.eu albo przynajmniej przekonaj trzech swoich znajomych do tej idei.