Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000153
Tytuł:
Wydawca: W.A.B.
Źródło: Bóg zapłacz!
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Włodzimierz Kowalewski,  
Data publikacji: 2000
zejściach podziemnych, piłem kawę bez smaku w jakiejś ponurej jadłodajni, odnalazłem także siedzibę Izby Bankowości i dobrze zapamiętałem drogę, żeby trafić wieczorem. Nie lubiłem tego przygnębiającego, amorficznego miasta, zupełnie jak z filmowej scenografii Roku 1984 . Byłem tam tylko kilka razy w życiu, i to z najwyższej konieczności. Coś mnie zresztą zawsze stamtąd wypychało, zniechęcało, przyprawiało o ból głowy. Może to ojciec i matka zza grobu strzegli swojej nieprzeniknionej tajemnicy?
Na uroczystość dotarłem zmęczony, cuchnący potem, z koszulą przyklejoną do pleców i smętnie zwisającym krawatem. Przemawiał minister rolnictwa, po nim prezes Izby Bankowości, stojące półkolem wygalowane towarzystwo z całej Polski biło brawo, reporterzy robili zdjęcia, raziły oczy telewizyjne lampy. Wreszcie przedstawiono zwycięzców i rozpoczęto wręczanie dyplomów. Prezes zapowiedział także niespodziankę , o której nie wspominało zaproszenie, mianowicie gratyfikację pieniężną, jako że: "Za słusznym byznesem winna iść słuszna zapłata". Najpierw wywołano zwyciężczynię, studentkę SGH, później jeszcze jakiegoś faceta, no i usłyszałem swoje nazwisko. Przeszedłem sztywno przez połać śliskiego, błyszczącego parkietu, mokrą ręką uścisnąłem kilka suchych dłoni i odebrałem, co mi podano. Do ozdobnej koperty z dyplomem dołączona była koperta mniejsza, całkiem zwyczajna. Korciło mnie, żeby otworzyć. Ponieważ nie wypadało tego robić na oczach innych, więc boczkiem przesunąłem się za plecami do ubikacji. Rozrywam niecierpliwie, a tam... Matko jedyna! Sześćdziesiąt milionów złotych! Starych, rzecz jasna. Nie żaden czek, nie żaden dowód wpłaty czy przelewu, ale sześćdziesiąt milionów w żywych, dwumilionowych banknotach!
Bardziej się zdenerwowałem, niż ucieszyłem.