Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_3102000000025
Tytuł:
Wydawca: Iskry
Źródło: Rok w Monarze
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Wojciech Wanat,  
Data publikacji: 2006
To miał być dzień, jakich wiele spędziłem w chlewni. Przed szóstą karmiłem świnie i kiedy spojrzałem, co tam u króweczek, zobaczyłem TO. Spod ogona Stokrotki sterczało coś brązowego. Wszystkie krowy były czarno-białe, czyli mogło być to tylko jedno, ale jeszcze raz się upewniłem. Coś zaczęło się rodzić. Pognałem na dół, żeby ktoś zawołał umówionego chłopa ze wsi, który zgodził się nam pomóc w przypadku kłopotów, to znaczy wtedy, gdy najpierw pojawią się nogi, a nie główka.
Razem z mecenasem próbowaliśmy wyciągać za nogi cielaka, ale obaj nie wiedzieliśmy, jak mocno możemy ciągnąć, żeby nie zrobić mu krzywdy. Kiedy przyszedł sąsiad, wszystko poszło błyskawicznie. Po chwili na ściółce leżał śliczny, brązowo-biały byczek. Ludzie dostali zakaz wstępu do chlewni. Siedziałem i patrzyłem, jak bysio próbuje stawiać pierwsze kroki, jak sam z siebie zaczyna ssać. Czekałem, aż Stokrotka do końca wydali łożysko. Robiłem żarcie dla świnek i patrzyłem na nowe życie.
W południe przyszli kilerzy bić BMW. Przyprowadziłem ją z pastwiska i spętałem tym samym sznurem, który był używany podczas porodu bysia. Liczba zwierząt w chlewni nie zmieniła się, ale szkoda było mi jednej z moich ulubienic. Inna sprawa, że praca związana z biciem kolejnych zwierząt była dla mnie koszmarem.