Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000080
Tytuł:
Wydawca: Muza
Źródło: Sami swoi
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Andrzej Mularczyk,  
Data publikacji: 1967
Można zapomnieć, jak miała na imię pierwsza dziewczyna, którą się całowało, można zapomnieć smak lipcowego miodu, ale nie zapomina się sytuacji ani słów, od których nasze życie zamieniło się w los. A los zaczyna się na tym skrzyżowaniu dróg, z którego już zawrócić nie możesz. Czasem zdarza się, że owo skrzyżowanie leży na miedzy...
Te oczy Świętej Rodziny z obrazu, patrzące na niego ze zrozumieniem,
mokre od łez oczy matki i pełen żaru głos ojca, który na klęcząco
zawierał kontrakt z Panem Bogiem, zamawiający, wołający o zesłanie na
całe Kargulowe plemię wszystkich plag egipskich - wszystko to niósł
Jaśko przez cały czas swojej trudnej wędrówki po świecie, jak inni
dźwigają ze sobą bagaże. Ten jeden zamach kosą, która przeszyła płuco
Władka Kargula, choć uczynił z Jaśka wygnańca, to jednak na zawsze
związał go z ziemią. Musiał ją opuścić, lecz nie mógł jej odtąd
zapomnieć. Jej to wszak bronił, a Pan Bóg sprawiedliwy nie mógł mieć do
niego żalu. Dostrzegł niechybnie ze swego tronu, jak ten zachłanny
Kargul odciął lemieszem kęs na szerokość pudełka zapałek, a na długość
pięciu końskich ogonów. Czy nie miał więc prawa uważać się za ramię
bożej sprawiedliwości? I kiedy tak patrzy teraz na obraz w
poczerniałych ramach, czuje wyraźnie, że w jego żyłach i w żyłach brata
krąży krew Pawlaków. Z satysfakcją odbiera słowa Kaźmierza, który to
wspomnienie ostatniej Jaśkowej nocy w Krużewnikach tak podsumował:
- A czegoś ty, Jaśku, wtedy bronił, jak żeś się na Kargula kosą
zamierzył? Miedzy ty bronił, bo ją Kargulowy pług odkroił nie więcej
jak na pudełko zapałek, i za to Kargul od tych pór po twojej kosie
jednym płucem dychał...
Jaśko nieomal czule spogląda na brata: po tylu latach wreszcie ktoś głośno rację mu przyznaje, nadaje sens wszystkim jego cierpieniom i przejściom. Czuje w tej chwili nieodwracalną wspólnotę ich losu: on, Jaśko, musiał opuścić rodzime Krużewniki przez znienawidzonego sąsiada. Kaźmierzowi też był pisany los wygnańca, tyle że z wyroków historii. Tak więc obaj po tylu latach spotykają się jakby w podobnej sytuacji ludzi wyzutych ze swej ojcowizny. Jo