Można zapomnieć, jak miała na imię pierwsza dziewczyna, którą się
całowało, można zapomnieć smak lipcowego miodu, ale nie zapomina się
sytuacji ani słów, od których nasze życie zamieniło się w los. A los
zaczyna się na tym skrzyżowaniu dróg, z którego już zawrócić nie
możesz. Czasem zdarza się, że owo skrzyżowanie leży na miedzy...
Te oczy Świętej Rodziny z obrazu, patrzące na niego ze zrozumieniem, mokre od łez oczy matki i pełen żaru głos ojca, który na klęcząco zawierał kontrakt z Panem Bogiem, zamawiający, wołający o zesłanie na całe Kargulowe plemię wszystkich plag egipskich - wszystko to niósł Jaśko przez cały czas swojej trudnej wędrówki po świecie, jak inni dźwigają ze sobą bagaże. Ten jeden zamach kosą, która przeszyła płuco Władka Kargula, choć uczynił z Jaśka wygnańca, to jednak na zawsze związał go z ziemią. Musiał ją opuścić, lecz nie mógł jej odtąd zapomnieć. Jej to wszak bronił, a Pan Bóg sprawiedliwy nie mógł mieć do niego żalu. Dostrzegł niechybnie ze swego tronu, jak ten
zachłanny
Kargul odciął lemieszem kęs na szerokość pudełka zapałek, a na długość pięciu końskich ogonów. Czy nie miał więc prawa uważać się za ramię bożej sprawiedliwości? I kiedy tak patrzy teraz na obraz w poczerniałych ramach, czuje wyraźnie, że w jego żyłach i w żyłach brata krąży krew Pawlaków. Z satysfakcją odbiera słowa Kaźmierza, który to wspomnienie ostatniej Jaśkowej nocy w Krużewnikach tak podsumował: - A czegoś ty, Jaśku, wtedy bronił, jak żeś się na Kargula kosą zamierzył? Miedzy ty bronił, bo ją Kargulowy pług odkroił nie więcej jak na pudełko zapałek, i za to Kargul od tych pór po twojej kosie jednym płucem dychał...
Jaśko nieomal czule spogląda na brata: po tylu latach wreszcie ktoś
głośno rację mu przyznaje, nadaje sens wszystkim jego cierpieniom i
przejściom. Czuje w tej chwili nieodwracalną wspólnotę ich losu: on,
Jaśko, musiał opuścić rodzime Krużewniki przez znienawidzonego sąsiada.
Kaźmierzowi też był pisany los wygnańca, tyle że z wyroków historii.
Tak więc obaj po tylu latach spotykają się jakby w podobnej sytuacji
ludzi wyzutych ze swej ojcowizny. Jo
|