BODH-GAJA
Na zimowe miesiące staje się małą Lhasą, zupełnie zmienia swój charakter. Na co dzień jest tylko zaplutą dziurą w Biharze, jednym z najbiedniejszych stanów Indii. Zaludnia się, kiedy przyjeżdża Jego Świątobliwość Dalajlama. Do klasztorów napływają mnisi. Reprezentują wszystkie buddyjskie kraje: jest tu świątynia tybetańska, chińska,
tajlandzka
, birmańska, japońska. Klasztory Bhutanu, Korei, Wietnamu i inne. Wszędzie bardzo zdziwieni grzecznymi pytaniami o jakieś wolne miejsca. Odsyłają gdzie indziej. Każdy wolny kawałek podłogi oddali już swoim ludziom, pielgrzymom.
Wokół placu, na którym odbywają się wykłady, rozciąga się wielki obóz namiotów uchodźców z Tybetu. W każdym inna jadłodajnia z góralskim żarciem, w każdym śpią dziesiątki pielgrzymów. Ulice wypełniają mnisi w swych kolorowych szatach, powiewają proporce z modlitwami, słychać brzęk młynków modlitewnych obracanych przez górali z Indii, Nepalu, Bhutanu, Asamu i Sikkimu.
|