Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_k1231229
Tytuł:
Wydawca: Społeczny Instytut Znak
Źródło: Kore: o chorych, chorobach i poszukiwaniu duszy medycyny
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Andrzej Szczeklik,  
Data publikacji: 2007
Co czuje rodzina dawcy, patrząc na twarz swojego bliskiego, może ukochanego, "przyczepioną" do obcej osoby? Medycyna zaczyna mówić w takich razach o "rozszczepieniu tożsamości". Nie musi być twarz, wystarczy ręka. Pewien Nowozelandczyk, któremu z bardzo dobrym rezultatem przeszczepiono rękę, wkrótce potem zaczął patrzeć na nią jak na coś obcego, nie mógł znieść jej widoku, przestał przyjmować leki immunosupresyjne i w końcu zażądał amputacji. Wolał żyć bez ręki niż z tożsamością rozszczepioną.
O tożsamości rozstrzygać musi pamięć. Dla Greków pamięć była też matką wszystkich Muz: Mnemosyne mater Musarum. I jeśli "dystans jest istotą piękna", bo tylko dystans oczyszcza rzeczywistość z Schopenhauerowskiej "woli życia", będącej źródłem cierpienia, z całej naszej przemożnej żądzy posiadania, to właśnie dystans osiąga się wtedy, gdy świat ukazuje się we wspomnieniach. To "życiodajna pamięć zrośnięta z wyobraźnią" stawia nam przed oczy żywe obrazy, bogate w szczegóły, a nie blade, omdlewające cienie. Wcale jednak nie melduje się łatwo na nasz rozkaz. Odzyskać miniony czas, wywołać przeszłość wysiłkiem woli to nieraz próżna praca. Przeszłość bowiem ukryta bywa poza zasięgiem inteligencji "w jakimś materialnym przedmiocie, tam gdzie się jej nie spodziewamy". I tylko przypadek zrządza, iż go spotkamy lub nie. Tym materialnym przedmiotem dla Marcela Prousta były małe, pulchne ciasteczka, zwane magdalenkami. Zamoczone w herbacie lub naparze z kwiatu lipowego , przywoływały wspomnienia z dzieciństwa i przynosiły szczęście. Rodziły olśnienie, epifanię. W tym jednoczesnym doświadczeniu teraźniejszości i przeszłości Marcel zaczynał "widzieć jasno w zachwyceniu".
We wspomnieniach mogą też czaić się i czekać na nas ból oraz cierpienie. Z lęku przed ich odnowieniem wolimy "całe lata i okresy zmieniać w pustkę, w nic". Piekło bowiem, zdaniem poety, "to wielkie ekrany, na których wyświetla się filmy z naszej pamięci". Podobnie jak w Solaris Stanisława Lema, gdzie tajemniczy i wszechpotężny Ocean, otaczający stację kosmiczną, wdziera się do umysłów jej mieszkańców, by znaleźć to, co było najgłębiej schowane w ich pamięci. Dokonuje inkarnacji postaci z przesz