Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000152
Tytuł:
Wydawca: Prószyński i S-ka
Źródło: Pierwszy milion czyli Cłopcy z Mielczarskiego : to było nieprawdopodobne, to piękne, to było coś, czego u nas jeszcze nie było
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Marek Miller,  
Data publikacji: 1999
- Sfinansuję! Znajcie dupki pański gest!
FRIK - ...Kurtz całej klasie zapowiedział, że ten jeden jedyny raz mają przyjść ubrani elegancko, wieczorowo, choćby mieli wypożyczyć stroje z teatrów. Każda z dziewczyn miała przyjść w wytwornej toalecie i przynieść prezent. Wszyscy zobowiązali się zjawić się punktualnie o godzinie dziewiętnastej. Kiedy towarzystwo ubrane w ślubne garnitury, smokingi, fraki i cylindry zadzwoniło do drzwi, otworzył je Kurtz w ceratowym fartuchu z mydlinami na rękach. Tłumaczył się mówiąc, że kończy właśnie pranie. W przedpokoju, do którego wchodzili, stała wielka drewniana balia, w której moczyła się brudna bielizna. Z przykręconej, ręcznej wyżymaczki zwisały męskie kalesony. Kurtz piorąc na ręcznej pralce, przepraszał wszystkich mówiąc, że naprawdę już kończy. Prosił, żeby dziewczęta składały prezenty w łazience. Drzwi od łazienki były wyjęte i każdy mógł obserwować, co się tam dzieje. W wannie wypełnionej wodą siedział na golasa Piki i próbował złapać pływającego mu między nogami karpia. Dziewczyny chichocząc udawały, że niczego nie zauważają. Potem wszyscy, żeby dostać się do salonu, musieli wchodzić w szafę. W tej szafie zaczynał się tunel biegnący przez całą kuchnię. Czołgającym się na kolanach ukazywała się w końcu służbówka, w której drzwiach stała zamontowana zjeżdżalnia. Na pupach zjeżdżali do salonu, który cały został zawieszony suszącą się bielizną. Na środku stało metalowe, szpitalne łóżko, w którym leżałem razem z Dominiką. Miałem nogę w gipsie podwieszoną do sufitu jak na wyciągu. Dominika leżała obok mnie nago i czytała głośno "Życie seksualne dzikich". Wszyscy podchodzili do nas i składali życzenia, wypisując je mazakami na gipsie...
Bankiet zaczął się tak naprawdę od wspólnego uporządkowania tego bałaganu. Kiedy już uprzątnięto całe pranie, oczom wszystkich ukazał się prawdziwy, stylowy salon udekorowany "Las Palmasami". Kiedy Dominika zapaliła w nich świeczki, pokój rozświetlił się migocącym blaskiem. Wyglądała szałowo w ciemnozielonej sukni ze starego aksamitu, wyciętej głęboko na plecach tak, że Kurtz nie mógł oderwać oczu od dołeczków, które odsłaniał głęboki dekolt.