Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_3102000000040
Tytuł:
Wydawca: Książka i Wiedza
Źródło: Śladami tatrzańskich kurierów
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Alfons Filar,  
Data publikacji: 1995
j ekspozyturze rządu polskiego w Budapeszcie. Baza "W" miała za zadanie utrzymanie łączności pomiędzy centralą (polskim rządem na emigracji) a Delegaturą Rządu w okupowanej Polsce. Jej kierownikiem był Edmund Fietowicz-Fietz, ps. "Kordian", pełniący równocześnie funkcję delegata rządu polskiego na Węgry. W marcu 1944 roku został aresztowany przez gestapo i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Mathausen i tam wkrótce rozstrzelany.
Po aresztowaniu Fietowicza kierownictwo bazy przejął
Wacław Felczak, ps. "Nowiński". Początkowo był on kurierem na
trasie Budapeszt-Warszawa-Budapeszt, a później
działał w podziemnym polskim froncie na Węgrzech.
W grudniu 1939 roku w Budapeszcie utworzono jeszcze
jedną konspiracyjną placówkę łącznikowo-wywiadowczą, której
nadano kryptonim "Ekspozytura W". Została ona utworzona głównie
przez oficerów byłych ekspozytur zagranicznych Oddziału II
Sztabu Głównego Wojska Polskiego, które
działały do września 1939 roku na terenie Czechosłowacji,
Niemiec, Węgier i Rumunii. Zajmowała się przede wszystkim
wywiadem, ale i przerzutami materiałów konspiracyjnych
związanych tematycznie z zakresem jej działania. Zbierała
informacje o armii niemieckiej i o sytuacji politycznej na
Węgrzech i w krajach sąsiednich. Informacje typu wywiadowczego
były przekazywane początkowo do Paryża, a po upadku
Francji i przeniesieniu się rządu polskiego - do Londynu.
"Ekspozytura W" zajmowała się także działalnością
kontrwywiadowczą na terenie Węgier: wykonywano różne zadania
zlecone przez Sztab Główny Naczelnego Wodza dotyczące
opiniowania polskich działaczy konspiracyjnych na Węgrzech.
"Ekspozyturą W" kierował mjr Adam Bogoria-Zakrzewski.
Wcześniej był on konsulem polskim w Budapeszcie.
Utrzymaniem stałej łączności lądowej i radiowej zajmował
się utworzony na polecenie rządu polskiego na emigracji
Wydział Łączności z Zagranicą o kryptonimie "Zagłoba",
podlegający 5 Oddziałowi Komendy Głównej ZWZ-AK.
Szlaki kurierskie były wytypowane na całej południowej
granicy, od Bieszczad aż po Żywieckie. Południowa granica
Polski została podzielona na cztery odcinki przerzutów
kurierskich, które swym zasiągiem obejmowały:
odcinek I - rejon Sanoka (kryptonim "Bronisława");
kierował nim Aleksander Rybicki, ps. "Jacek";
odcinek II - rejon Jasła (kryptonim "Kazimiera"); jego
komendantem był kpt. Władysław Tołłoczko, ps. "Raś";
odcinek III - rejon Nowego Sącza (kryptonim "Sabina");
kierował nim Zbigniew Ryś, ps. "Woda";
odcinek IV - rejon Nowego Targu (kryptonim "Teresa"); jego
kierownikiem była Maria Pajewska, ps. "Hanka".
Z każdego odcinka kurierzy mieli wytyczne trasy,
przebiegające w miejscach w miarę najbezpieczniejszych. Nie zawsze
jednak były one łatwe do pokonania, zwłaszcza gdy ten szlak
prowadził przez Tatry. Obok niebezpieczeństw, których nie
szczędziła surowa górska przyroda, na kurierów czyhały także
niemieckie patrole Grenzschutzu, przeważnie z wyszkolonymi
w tropieniu psami. Patrole te przemierzały góry wzdłuż linii
granicznej. Natknięcie się na któryś z nich najczęściej
oznaczało koniec walki kuriera. Ile było takich dramatycznych spotkań?...
Bardzo ważną wolę w łączności kurierskiej odgrywały
punkty odbioru i przerzutu materiałów konspiracyjnych, które
były zorganizowane w różnych miejscowościach wzdłuż południowej
granicy Polski, na poszczególnych odcinkach przerzutowych.
Punkty takie spełniały dwojaką rolę. Niektórzy
kurierzy dostarczali pocztę tylko do punktu odbioru, gdzie już
docierali łącznicy krajowi i przekazywali ją do adresata.
Natomiast ci kurierzy, którzy pokonywali całą trasę
Budapeszt-Warszawa-Budapeszt, a byli też tacy, którzy kursowali
na trasie Paryż-Warszawa, zatrzymywali się w tych
punktach przerzutowych na odpoczynek. Nazywali je "melinami".
Członkowie organizacji konspiracyjnych obsługujący punkty
odbioru poczty, niezależnie od przysięgi, którą składali przy
wstępowaniu do Organizacji, byli dodatkowo zaprzysięgani
w związku z pełnieniem nowych funkcji. Zwracano tu szczególną
uwagę na zachowanie tajemnicy, przestrzeganie maksimum
bezpieczeństwa, więc każdy z obsługujących "meliny kurierskie"
musiał przejść odpowiednie przeszkolenie.
Poczta z centrali (od rządu polskiego na emigracji) była dostarczana regularnie raz na dwa tygodnie, a w przypadkach alarmowych ilekroć zachodziła potrzeba. Oczywiście meldunki sytuacyjne, różne raporty, sprawozdania okresowe, rozkazy i wszelkie wytyczne od centrali były szyfrowane. Aby zmniejszyć objętość poczty, materiał fotografowano na błonach małoobrazkowych, które następnie poddawano dodatkowej obróbce chemicznej, żeby zamaskować utr