W marcu, gdy rany zagoiły się już na tyle, że Michał mógł po kilkanaście minut przesiadywać na ogrzanej słońcem werandzie, odwiedził go niespodziewanie Tadek. Na polowej kurtce wojskowej miał biało-czerwoną opaskę z napisem "Milicja", a u boku ruski nagan.
- Jak się masz, ostatni partyzancie Zakopanego! -
zażartował
- Aleś się wymigał od historii! Leżysz sobie, odpoczywasz jak rekonwalescent na wywczasach, a my tu za ciebie klasową walkę prowadzimy. No, nic, dojdziesz do siebie, to do nas dołączysz - ale i dziś takiego doświadczonego towarzysza nie opuścimy w potrzebie.
Wyjął z kieszeni kurtki pomiętą amerykańską czekoladę i paczkę radzieckiej machorki. Michał wziął czekoladę, papierosy odsunął, uśmiechając się blado.
|