Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000089
Tytuł:
Wydawca: PIW
Źródło: Chleb rzucony umarłym
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Bogdan Wojdowski,  
Data publikacji: 1971
Poszli; a Dawid pomyślał, że Kalinan prowadzi wuja Jehudę innym przejściem... Tak z tego wynikało.
Uri nie chciał o niczym słyszeć, okrył się kocem, ziewnął i powiedział, żeby zbudzili go najpóźniej za godzinę. Po godzinie księżyc wzeszedł wysoko nad ruiny i unikając miejsc oświetlonych zaczęli przemykać się podwórkami, z domu do domu, wypatrując przełazów wybitych w ścianach, błądząc ostrożnie po zagraconych klatkach schodowych, odsuwając nogą leżące w ciemności trupy, schodząc po omacku do piwnic, wspinając się po schodach na górę i znów na dół. Ulice były widne. O północy zerwał się wiatr; okna, drzwi trzaskały w pustce i ciszy. Podnosiły żałobny zgiełk. Niemcy nocą nie pokazywali się w takich miejscach, ale na myśl o spotkaniu z ukrytym człowiekiem robiło się nieswojo . Jakiś strych musieli otworzyć siłą, stamtąd długo rozglądali się. Gdzieś, za murem, po drugiej stronie ulicy w nie zaciemnionym oknie pokazało się za żółtą firanką światło. Wstrzymali oddech i po chwili zgasło. Widok ten wydawał się niewiarygodny, ) jak życie. Szarzało i zarysy domów w mroku rosły, nieruchomiały. Pod murem zakaszlał żandarm. Czekali świtu kostniejąc z chłodu, w zupełnym milczeniu. Ze wszystkich stron rozlegały się szmery, westchnienia, kroki, a to tylko burza szła i wiatr wlókł śmiecie przez - otwarte na oścież rudery. Kiedy rozwidniło się trochę, zeszli piętro niżej. Stąd widzieli już wyraźnie. Na wierzchu muru leżała przerzucona kapota, pod murem Kalman z hakiem w zaciśniętej pięści. Tak, jak odpadł od ściany.
Wracali, kiedy deszcz zaczął mżyć i rankiem wzmocnione patrole odcięły im drogę