Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPANp0003100002
Tytuł: Terminator: Seryjny elektroniczny morderca
Wydawca: Konrad Wągrowski
Źródło: Esensja nr 05
Kanał: #kanal_prasa_miesiecznik
Typ: #typ_lit
Autorzy: M. Fitzner,  
Data publikacji: 2009-07-02
zcze w latach 90., niedługo po premierze „Dnia Sądu Ostatecznego”, Bethesda Softworks wydała serię gier FPP, nawiązujących do stworzonego przez Jamesa Camerona uniwersum. Co ciekawe, w żadnej z nich znany i kochany T-800 nie występuje. Osią fabuły jest – uwaga, niespodzianka – walka niedobitków ludzkości ze SkyNetem w postapokaliptycznym świecie przyszłości. Tak więc wszystko to już było i całkiem dobrze się bez Arnolda obyło. Podobnie jak serial telewizyjny – „Terminator: Kroniki Sary Connor”.
„Serial telewizyjny? Hm… Ale po co?” – pomyślałem sobie, pierwszy raz o nim słysząc. Pal licho, że bez udziału Schwarzeneggera. Swego czasu przecież niewiele brakowało, a Terminatorem zostałby nie on, a Lance Henriksen. Mniejsza o to, że mniejszy budżet (ergo: słabsze efekty i nieco mniej eksplozji) – w końcu pierwszą część cyklu James Cameron nakręcił za „marne” 6 milionów. Najbardziej zastanawiało mnie, jak mają zamiar stłoczyć dziewięćdziesiąt minut filmowej akcji w czterdziestu trzech minutach – i jak długo ten motyw wałkować, wrzucając pod wałek co tydzień nowego cyborga: a to faceta, a to kobietę, a to dziewczynkę albo pieska. Bo tak się robi seriale, nawet te z górnej półki: bierze się szablon i raz po raz odrysowuje . Ale – jak się okazuje – nawet w Hollywood schodzą czasem z wydeptanych ścieżek.
Pilot „Kronik Sary Connor” zaczyna się wręcz klasycznie. Barczysty facet o kwadratowej szczęce, po chwili strzały – trupem pada urodziwa dziewczyna. Młody John salwuje się ucieczką przez okno, a gdy wydaje się, że już po nim, słyszy sakramentalne: „Chodź ze mną, jeśli chcesz przeżyć”. Z ust tej samej dziewczyny, która przed chwilą oberwała trzy kulki. Po niespodziewanym zwrocie akcji następuje klasyki ciąg dalszy: paniczna ucieczka, pościg, skok w czasie – tym razem w przyszłość. Z tej okazji t