Związanych więźniów wrzucono na pokład jednorzędowego żaglowca, czterech uzbrojonych korsarzy zajęło miejsca na ławach. Do wioseł pod pokład wpędzono kilku okutych galerników.
Dowódca dał rozkaz i łódź spuszczono z łańcucha. Sternik pochwycił za
rudel
. Kilka mocnych, miarowych poruszeń wiosłami i łódź jak delfin wyskoczyła z zatoki na pełne morze.
Kalias spojrzał ukradkiem na towarzyszy. Sotion leżał na wznak. Twarz miał bladą, bez kropli krwi, oczy przymknięte. Można było sądzić, że śpi lub umarł. Tylko nerwowe drganie lewej powieki zdradzało, że starzec nie śpi, lecz czuwa. Siwa, wspaniała jego broda była zmierzwiona i zlepiona krwią. Polluks leżał na boku, odwrócony do niego plecami. Tunikę miał porozrywaną, z lewego ramienia spływała krew, znacząc krętą dróżkę na deskach pokładu.
|