Błagała go przez telefon, zaklinała, żeby nie ryzykował. Od dziadka wiedziała, że czynna zniewaga sędziego traktowana jest jak zbrodnia i grozi za nią nawet kara śmierci. Bogomołow przez Hartmana skontaktował się z ministrem spraw wewnętrznych, a ten wystawił Piotrkowi list żelazny, który gwarantował, że nie zostanie aresztowany na terenie Carthaginy; jednak poza jej obszarem nie zapewniał bezpieczeństwa, a już najmniej tu, w okręgu Villa.
Lecz nie usłuchał próśb Kingi; sześć tygodni bez niej to aż nadto, by tęsknota pokonała strach. Jako wielebny wsiadł w nocny autobus i przez całą drogę zasłaniając twarz otwartą Biblią i mamrocząc wersety z Księgi Hioba, o piątej rano zjawił się w Santiago. Przebranie musiało być
udatne
, skoro nawet Dymitrij w pierwszej chwili nie poznał go przy bramie.
- Wariacie! - zawołała Kinga; z radości i wzruszenia aż łzy stanęły jej w oczach. Oczywiście nie omieszkała zbesztać go za to, że bez sensu się narażał, mimo że zrobił to przecież dla niej, i to też, choć wiedziała, że nieładnie tak myśleć, było miłe.
|