Powiązanie komunikacyjne tego tasiemca musi stanowić dla urbanistów i innych municypalnych fachowców atrakcyjną zabawę. Ale to już przybysza mało obchodzi.
Rio de Janeiro, wielki teatr pod gołym niebem,
oferuje
co rok spektakl wyjątkowy: karnawał. Znamy tysiące doniesień z tego wspaniałego, a niekiedy i strasznego przedstawienia. Wiadomo, przez cztery dni przeciągają przez miasto pochody roztańczonych przebierańców, setki grup escolas de samba. Trwa zabawa na ubój. Często dosłownie – każdy karnawał w Rio powoduje liczne ofiary śmiertelne. Nie mówiąc o rannych, obrabowanych, zgwałconych.
Szaleństwo zbiera plony. Cachac,a, rum i krew leją się obficie. Lévi-Strauss traktuje karnawał brazylijski jako zjawisko antropologiczne, inni – socjologiczne. Wszyscy natomiast zgadzają się co do tego, że zbiorowy amok pod opiekuńczo rozkładającym ramiona Chrystusem jest także desperacką próbą zagłuszenia trosk dnia powszedniego.
|