A koło znaczków dopisał: "Nad. Michał Olszański, s. Tadeusza, Poznań, a. ś.".
Jest to jedyny w moich szufladach list z więzienia. Przeogromnie współczuliśmy naszym przyjaciołom. Ale wreszcie, jak było do przewidzenia, Michał wrócił do domu, a o sprawie z czasem zapomniał. Dziś spotykamy się w
radiu
na Myśliwieckiej, gdzie czasami jadamy obiady, a Michał jest dziennikarzem "trójki". Jego starszy syn Jasiek, który w Praniu łaził pod stołem i spał z psami, lada chwila będzie zdawał maturę...
I jak tu zachować dystans wobec samej siebie...
|