– Przyprowadźcie adepta – rozkazał Boruta.
Przez tłum przebiegł orgiastyczny dreszcz, taki sam jak przed chwilą, a może godziną, Kola nie był pewien ile czasu upłynęło tam na w górze podczas tańca Salome. Wśród rozstępującego się tłumu Selene i Hekate przyprowadziły ofiarę. Był nim Blond Valentino. Sprawiał wrażenie, że jest pod wpływem środków odurzających, może szaleju. Na pytania hierofanta odpowiadał jednak
sensownie
, zgodnie z oczekiwaniami. Jego nagie ciało, natarte połyskliwą maścią, wyglądało jeszcze bardziej kusząco. Był w sposób widoczny fizycznie podniecony tym, co go czeka.
Ceremoniał odpowiadał z grubsza temu, który detektyw poznał już u Sacharowów. Mimo utrzymującego się odurzenia, Kola nie mógł się oprzeć wrażeniu, że cała ta parodia mszy jest po prostu nudna i wszyscy otaczający go nocnicy są też odrażająco nudni, nudni, nudni... Zamknięci wciąż w tym samym jałowym kręgu przemocy i lubieżności. Jego ludzka natura szaraka widocznie całkiem w nim jeszcze nie umarła.
|