u mam mniejsze szanse załatwienia czegokolwiek. Dla moich rozmówców to oznacza, że feminizm staje się najważniejszą przesłanką moich argumentów. I skuteczność mojego działania gwałtownie spada. Mam wtedy dylemat: grać czy eskalować, ale raczej nie jestem skłonna do kompromisów i rozmówca wychodzi wściekły. Nie uważam, że to najsłuszniejsza metoda, lecz kwestia charakteru. Ale ja z moją pozycją mogę sobie na to pozwolić , a ktoś u początku kariery - nie. Trzeba mieć świadomość swoich możliwości.
J.S.: Bo hasło "feminizm" od razu uruchamia stereotypy, które
są na nie
. I w oczach wielu mężczyzn i "antyfeministycznych" kobiet obniżają one wiarygodność rozmówcy.
H.B.: Trzeba bardzo uważać, do kogo chcemy trafić, z czym i w jakiej sprawie. Kobiety muszą tu wykazać szczególną czujność. Nie powinny przekroczyć bardzo cienkiej granicy między tym, co tworzy wizerunek profesjonalistki, a tym, co tworzy wizerunek "kobietki". Mężczyźni w swoich bezosobowych garniturach mają dużo mniej problemów. Kobieta zaś musi być bardzo ostrożna. Zbyt krótka spódniczka - i już jest traktowana z przymrużeniem oka. Można oczywiście to pierwsze wrażenie szybko zmienić. Ale sko
|