Dane tekstu dla wyniku: | 1 |
Identyfikator tekstu: | PELCRA_1303919980116 |
Tytuł: | Co tam granie... |
Wydawca: | Agora S.A. |
Źródło: | Gazeta Wyborcza |
Kanał: | #kanal_prasa_dziennik |
Typ: | #typ_publ |
Autorzy: | Anna Sekudewicz, |
Data publikacji: | 1998-01-16 |
Pechowy debiut
Wojciech Kilar: - Kiedy zaczynałem pisać muzykę do filmów pod koniec lat sześćdziesiątych, nie było w tym nic wyjątkowego. Muzykę filmową pisywali różni kompozytorzy: Andrzej Markowski, Kazimierz Serocki, Stefan Kisielewski, Tadeusz Baird, Krzysztof Penderecki. Nawet Witold Lutosławski też coś popełnił dla filmu. Taki był trend, że angażowano kompozytorów, którzy ukończyli szkoły i znają nuty. To może trochę dziwić, ale dzisiaj na świecie, i w Polsce także, muzykę do filmu pisują ludzie, którzy nie odróżniają krzyżyka od bemola czy ćwiartki od półnuty. W roku 1960 Kazimierz Kutz zwrócił się do mnie z propozycją napisania muzyki do jego filmu "Nikt nie woła" . Zgodziłem się i tak się zaczęło. To był film odważny i niesłychanie awangardowy. Ja także przejąłem się tym, że powstaje nowa poetyka filmowa, że zdjęcia Jerzego Wójcika są czymś szokującym, niespotykanym, i napisałem muzykę w tym stylu. Na kolaudacji film został zmiażdżony jako formalistyczny i obcy klasie robotniczej. Do tego przyłączyli się niektórzy koledzy Kutza, żeby wymierzyć pry |