- Powetują sobie tę ceremonię jutro rano - wzruszył ramionami. - Napiwek im nie przepadnie.
Mieszkanie nie było zbyt obszerne. Poza hallem, jadalnią i gabinetem miało jednak dwie ogromne sypialnie z łazienką przy każdej, połączone rodzajem
buduaru
. W tym właśnie buduarze się rozstali. Tunka chciała coś powiedzieć, lecz tylko uśmiechnęła się i zniknęła za swymi drzwiami.
W dwadzieścia minut później Murek już w piżamie zapukał do nich, a nie doczekawszy się żadnej odpowiedzi, wszedł. Na stoliku w głębi paliła się nieduża lampa, której różowe światło nie było w stanie przeniknąć wszędzie. W pokoju panował półmrok. Z ogromnego łóżka, na tle białej atłasowej kołdry i piany koronek, którymi obszyte były poduszki, odcinała się wyraźnie głowa Tunki. Miała oczy zamknięte i nie podniosła powiek, gdy pochylił się nad nią. Wydała mu się znacznie ładniejsza niż zwykle.
|