W pewnym momencie, kiedyśmy już wypili szampana, powiedziałam do generała Andersa: Panie Generale tutaj jest tylu pana kolegów dzisiaj, proszę zobaczyć, major taki, pułkownik taki...
Tak, tak, rzeczywiście to bardzo piękne spotkanie, ale najwięcej moich kolegów jest już tam odrzekł, wskazując palcem ku górze, a potem dodał: Czuję, że to wyjątkowy wieczór, tyle dawno niewidzianych twarzy... Nie palę już, nie wolno mi, ale chętnie bym się parę razy
sztachnął
przy tej wyjątkowej okazji. Co pani na to? Mogę prosić o pomoc w pełnej konspiracji przed moją żoną i doktorem? Tutaj jest moja fifka, proszę w nią włożyć papierosa i podać mi.
Byłam w kłopocie, nie chciałam tego brać na swoje sumienie, spytałam więc doktora Niedźwirskiego o pozwolenie. Skinął tylko głową i ostentacyjnie wyszedł do ogrodu, uprowadzając ze sobą pod rękę panią Irenę.
|