I musiałem im jeszcze opowiadać różności. W rezultacie mama o mało się nie spóźniła na pociąg, a Baśka do szkoły. Potem zostałem w domu sam i zaraz poszedłem spać.
Teraz jest już pora obiadu. Do gospody nie będę wychodził, żeby nie spotkać któregoś z kolegów. Strasznie chciałem zobaczyć Renię, bo jej
obiecałem
, że dziś wrócę. Ale lepiej chyba nie wychodzić. Mama mnie bardzo prosiła, żebym nie wychodził.
A na tej Gubałówce było bardzo fajnie. Wielka restauracja, a pod jej słoneczną ścianą - rozłożone leżaki i ludzie się opalają. Ale niewiele, bo słońce takie, jakby go właściwie nie było. Trochę chodziliśmy z tatą po Gubałówce i zaczepiało nas paru fotografów, żeby zrobić pamiątkowe zdjęcie. Tata dał się namówić i zdjęcie przyślą nam do Warszawy. Ja bardzo chętnie wezmę dla siebie odbitkę i jeśli będzie dobra, dam Reni.
|