Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000034
Tytuł:
Wydawca: Siedmioróg
Źródło: Bohiń
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Tadeusz Konwicki,  
Data publikacji: 1987
ąś wiosenną niedzielę, podczas wycieczki filomatów do Markuć, do tej wsi podwileńskiej, w której syn Puszkina upatrzył sobie być może siedzibę na stare lata. Zobaczyła na ścianie zaschnięty i pokruszony wianek, a z niego spływającą resztkę pociemniałego welonu. I nagle zapragnęła wejść do tego ciemnawego pokoju, pogrzebać w starych książkach i dokumentach, zajrzeć do szuflady i zakamarków, i odkryć wreszcie tę tajemnicę matki, która leży na zawsze przy gościńcu jak poległy żołnierz napoleoński.
Wbiegła do dworu z bijącym sercem i wolno, na palcach, szła długą chwilę pod drzwi ojca. W zamku tkwił wielki i zardzewiały klucz. Nacisnęła klamkę i drzwi jęknęły przejmująco, ukazując woniejące kurzem wnętrze. Boże, co ja robię, pomyślała. Chciała się cofnąć pod wpływem raptownej przykrości, ale weszła jednak na próg schodzony do samej ziemi. Przecież tylko popatrzę, nie, wezmę książkę do czytania. Dawno nie miałam lektury w ręku. Trzeba pomyśleć o świecie, o życiu innych ludzi i o Bogu. Przecież o Bogu często myślę. Ale jakież to myślenie.
Weszła do wnętrza, nie zamykając za sobą drzwi. Wydało się jej to uczciwsze wobec ojca. Stanęła przy oknie i spojrzała w głąb alejki. Ale alejka była tak strasznie pusta, że pomyślała, iż nikt nigdy nie pokaże się u jej wylotu, na pylistych koleinach gościńca.