Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_k123362
Tytuł:
Wydawca: Czytelnik
Źródło: Busz po polsku
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Ryszard Kapuściński ,  
Data publikacji: 2007
- Reszta była czystą improwizacją. Z rozebranej gdzieś starej szopy zrobili przystań kajakową. Z pustaków własnoręcznie formowanych zbudowali kawiarnię. Zwrócili się o pomoc do okolicznych zakładów pracy: dostali sześćset złotych. Niektóre fabryki przyrzekły dalszą pomoc - transport, łóżka. Komenda chorągwi dała namioty. Piękne to, ale pozostawało ciągle najważniejsze: zrobić rzecz do końca. - Zaczęły się konflikty - powiedział.
Dziewczyna patrzyła na obóz. Teraz było tam gwarno. Kilku maluchów młóciło w piłkę, dwóch chłopców robiło płot, inni okorowywali maszt. Drogą prowadzącą z osady przychodzili nowi. Nieśli z sobą swetry, nawet kożuchy, a także zawiniątka z jedzeniem. Składali to pod namioty i zabierali się do pracy albo przysiadali na trawie, żeby rozmawiać lub żeby milczeć. Rosły dryblas i dwójka szkrabów płynęli krypą na wyspę. Za chwilę słychać było stamtąd stukanie siekier i hałas zwalanego drzewa. Wracali do obozu z pniem uwiązanym liną do łodzi.
Istnieją tu dwie drużyny - mówił Milejski - młodszych i starszych. Z dzieciarnią sprawa jest prosta. Mają pyszną zabawę, a cały kłopot to zmusić ich do mycia nóg i posłania pryczy. Są wakacje, więc dniem i nocą to stadko waruje w obozie, pojawiając się w domu tylko po to, żeby zjeść i zamienić zdarte porcięta na całe. A teraz - starsi. Dawniej bawili się tak, że podkładali petardy pod pociąg. Waliło, błyskało i pociąg stawał. Od wagonów niósł się krzyk strachu, a ukryta w krzakach zgraja chicho