Kamień spadł mu z serca. Ostatnia będzie na pewno ostatnią. Nie wiem przestało istnieć. No, nie do końca. To była na pewno zła książka. Ale lubił jej fragmenty. Słowa, zdania, akapity, sceny, widoki, bajki. Teraz mógł z nich korzystać z czystym sumieniem.
Odniósł wrażenie, że Monika nie do końca i nie we wszystko mu uwierzyła. Nic go to nie obchodziło. Choć
Bogiem a prawdą
miała trochę racji. Powiedział jej, że dostanie Ostatnią za kilka miesięcy. Luźno, bo luźno, ale określił termin. A przecież sam go nie znał. Nie wiedział, kiedy pojawi się ostatnie opowiadanie. W którym odpowiedź. Na razie nic go nie zapowiadało. Mnożyły się pytania. Niestety, tylko w myślach. Nie na papierze. W komputerze.
Żałował, że powiedziało następnych książkach. Prezentach. Zagalopował się. Niepotrzebnie. Monika mogła pomyśleć, że bierze ją pod uwagę. Bzdura. Nie. Przecież ustalił już. Inaczej. Nie zmieni. Napisze i zostawi. Miał komu.
|