Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_3102000000009
Tytuł:
Wydawca: Internet
Źródło: Gdy owoc dojrzewa
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Jan Brzechwa,  
Data publikacji: 1958
niej wydawało), a robiła to ściągając górną wargę i przymrużając oczy. Swoie poranne igraszki i zaczepki przeplatała wesołym poszczekiwaniem i paru liźnięciami. Potem podskakiwała i opadała na wyciągnięte przednie łapy, warknięciami zachęcała mnie do zabawy i tak rozmawialiśmy z sobą językiem dla nas tylko zrozumiałym. Goniliśmy się po ogrodzie, a gdy rzucałem jej patyki, przynosiła je z powrotem w takich podskokach, z taką zalotnością i wdziękiem, że mimo woli nasuwało się porównanie z Poliną.
Do Nory przychodził w konkury wielki czarno-szary dog z sąsiedztwa, Neptun. Był bardzo groźny w swoim psim zakochaniu, zwłaszcza że bez trudu przesadzał wysoką palisadę. Z upartą cierpliwością krążył dokoła Nory, trzymając się z daleka jak gdyby czekał na jej przyzwolenie. Te zaloty trwały dość długo, aż naraz, pewnego dnia, gdy weszliśmy do ogrodu, ujrzeliśmy przerażający widok: Neptun źle widocznie odmierzył skok i nadział się na pal częstokołu. Nikt nie usłyszał jego skowytu i rozpaczliwego, zapewne, wołania o pomoc. Biedny pies poniósł męczeńską śmierć w oczach bezradnej kochanki. Gdy grzebaliśmy Neptuna pod starą karelską brzozą, Nora wyła cicho i żałośnie, a potem schowała się w budzie i przez dwa dni nie tknęła pożywienia. Kiedy zbliżałem się do niej, lizała mnie po rękach bez uśmiechu i byłbym przysiągł, że miała łzy w oczach. Na mogile Neptuna umieściliśmy deseczkę z napisem wymyślonym przez pana Łyczewskiego: "Śpij, Neptunie sprawiedliwy, psie nieszczęśliwy".
Leżąc w łóżku lubiłem przysłuchiwać się wieczornym rozmowom psów. Wystarczyło, żeby zaszczekała Nora, a już odpowiadał jej grubym basem brytan sąsiadów, dalej Szarik Łyczewskich, foksterier doktora Rybińskiego, a potem już niby echo odzywały się psy zza rzeki i czujne ucho rozpoznać mogło cienkie, piskliwe ujadanie białego szpica Firków. Pod te psie gawędy zasypiałem, a rano budziły mnie wielogłose szczebioty ptaków.