Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000140
Tytuł:
Wydawca: W.A.B.
Źródło: Na lądach i morzach : opisy i opowiadania
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Zbigniew Kruszyński,  
Data publikacji: 1999
dbale ją wertują, wielokrotnie wracając na tę samą stronę. Siedzą, czekają umówieni, sądząc, że są przed czasem, ale nie, ten płynie nieubłaganie. Ziewają, nudzą się, nic się nie dzieje. Ktoś nie przychodzi, minuty mijają, kwadrans - i czas zaczyna pracować na niekorzyść. Sam nie mam prawa jazdy ani samochodu, ale nie zdziwiłbym się, gdyby wyszło na jaw, że ci sami kierowcy, którzy tu zwlekają z odjazdem w oznaczonym terminie, gdzie indziej przekraczają prędkość, w ruchu, w terenie zabudowanym.
Nie pora na podsumowania, ale z obserwacji prowadzonych jedynie na przestrzeni tygodnia, od jedenastej trzydzieści do piętnastej, wynika, że wyłącznie w obrębie szesnastu miejsc postojowych, przewidzianych na maksymalnie kwadrans, łączny czas parkowania poza dopuszczalnym limitem wyniósł ponad sto osiemdziesiąt godzin, a więc prawie tydzień. Tydzień, licząc tylko do piętnastej. Powinno to dać wyobrażenie o rozmiarach zjawiska. Można uznać, że średnio na przepisowy kwadrans przypada drugi kwadrans - nielegalny.
Jak wygląda to w praktyce? Jeżeli ktoś, dajmy na to, podjeżdża o dwunastej, w samo, dla uproszczenia, południe, gdy słońce zatrzymuje się między wieżą kościoła Najświętszej Marii Panny i ratuszem - jeśli akurat jest wrzesień, pogodny, tak że chmury zdążyły się rozproszyć - znajduje wolne miejsce, co, jak nadmieniałem, nie jest łatwe, szczególnie w dzień powszedni, zatrzaskuje drzwi, włącza alarm, a przedtem jeszcze zakłada na kierownicę drążek, który ją unieruchamia, oparty dłuższym końcem o sz