Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_3102000000050
Tytuł:
Wydawca: Muza
Źródło: Dziękuję ci, Pacyfiku
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_fakt
Autorzy: Andrzej Urbańczyk,  
Data publikacji: 1985
Codziennie wstaję o czwartej rano. Tego nauczyła mnie dyscyplina zen. Myję się i zapalając naftową kuchenkę, siadam do pisania. Zapominam o lodowatym wietrze wyjącym ponad Tokio Wan, o Seki Electronic. Żegluję teraz pomiędzy Hawajami i Wake, prażąc się w tropikalnym skwarze. Pędzę na skrzydłach pasatu.
Codziennie wystukuję pięć stron Słuchając głosu oceanu; właściwie jest to przepisywanie i uzupełnianie. Pisałem bowiem na bieżąco na oceanie. O szóstej odkładam maszynę i sięgam po hantle. Gimnastyka, potem śniadanie i pędem do kolejki. Po drodze usiłuję odczytywać szyldy sklepów i napisy informacyjne . Czasem zatrzymuję się, by narysować w notesie kilka hieroglifów. Wtedy resztę drogi odbywam biegiem. Odbijam kartę kontrolną, przeglądam wykresy na stoliku, przy którym spędzę dzień. Pierwszy dzwonek – przygotować się. Drugi dzwonek – uwaga. Trzeci dzwonek – taśma rusza.
Piętnastominutowa przerwa. Dziewczęta robią kawę, zieloną herbatę, wydobywają z torebek ciastka, cukierki. Piję herbatę, smak jest potworny i nigdy nie przyzwyczaję się do niego. Ale przecież nie po to przybyłem do Japonii, by pić kawę! Półgodzinna przerwa obiadowa. Idziemy do zakładowej stołówki. Dziś mamy jak każdego dnia ryż, którego można dostać, ile się chce, dwa maluteńkie ugotowane kartofle, kawałek ryby i marynowaną cebulę. Oprócz ryżu wszystko oczywiście zimne.