- I wiesz już, jak się naprawdę nazywam - rzuciłem z uśmieszkiem. - Pan Skowron zna mnie jako Wojtka Zimeckiego. Ale teraz nie ma to znaczenia. Za kilka godzin Majka spotka się z ojcem.
Joanna złamała gałązkę tarniny i zaczęła ją
bezwiednie
gryźć.
- Majka jest szalona - powiedziała cicho. - Nie wiem dokładnie, dlaczego uciekła z domu, ale się domyślam. To nie dotyczyło jej. Tylko szaleńcy porywają się na takie ucieczki. Ja nie umiałabym zdobyć się na to.
|