Pojechaliśmy do Wilanowa. Było ciemno. Miałem klucz od furtki. Postanowiłem na razie schować Checi w moim pokoju i delikatnie porozmawiać z mamą, powoli ją naprowadzić. Bardzo się bałem o to, jak mama Checi przyjmie, bo kiedyś Cyganka poprosiła mamę o pomoc przy przewijaniu dziecka, mama jej pomogła, a Cyganka ukradła mamie z torebki ostatnie pieniądze.
Z delikatnej rozmowy nic nie wyszło, bo gdy wkradłem się z Checi do mojego pokoju, to w środku była mama i
słała
mi łóżko. Checi cofnęła się. Wziąłem ją za rękę i pomyślałem, że to nawet lepiej, że od razu wszystko mamie powiem.
- Mamusiu, przyprowadziłem biedną dziewczynkę. Ona jest sierotą. Zmuszają ją do kradzieży i żebractwa. Jeden człowiek ją pobił, bo nie chciała się z nim... no wiesz... iść do łóżka. Mamo, pomóżmy jej. Mamo, pozwól, żeby została z nami. Ona chce się uczyć.
|