Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_k0klasyk707
Tytuł:
Wydawca: www
Źródło: Rok 1794
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Władysław Reymont,  
Data publikacji: 1918
- Przeciw królowi stawać i rodzonym bratom życie brać! - podnosiły się ciche, wylękłe głosy. Sumienia jęły się budzić i targać, wątpliwości gryzły, że mimo wypitej gorzałki i serc zatwardziałych w niedoli ogarniała ich jakaś zgroza.
- Ja was nie ciągnę - podjął prędkim głosem. - Ja czestny człowiek i co postawiłem, zapłacę, niech wam idzie na zdrowie. Nie usłuchacie rady, wasza wola! Ale mnie was serdecznie żal. Tak jak nie wrócicie dobrowolnie do swoich panów, to oni was poszukają, kto wie, może jutro powędrujecie w dybach do nich. Namiestnik się ucieszy, do gnoju postawi, a batem niby wołu poganiać będzie. Dałeś krew za króla, swój honor żołnierski miałeś, a teraz będziesz tylko dziedzicową sobaką. Takie twoje jutro, zdezarmowany żołnierzu! Cóż, kiedy ratować się nie chcesz, i jak przekładam, jako carowa z panami prowadzi wojnę, by ukrócić ich swawolę, a chłopstwu dać swobodę, to mojemu słowu nie wierzycie. Ja czestny człowiek - zapewniał bijąc się w piersi. Kręcił na różne sposoby, podrwiwał, litował się, nawet łzom popuścił nad ich zaślepieniem, nie zaniedbując przy tym dolewać gorzałki i sławić służby u carowej, że może by i pomyślny skutek wzięły jego zabiegi, gdyby jeden z chłopów, siedzących najbliżej, nie był się przysunął i nie wywarł na niego pyska.
- Nie wierzta mu, chłopcy, ten kobyli syn łże jako pies! My go dobrze znamy! Którego carowej dostawi, sto złotych bierze zapłaty. Judasz, ścierwo! Przyjaciel, taki samiuśki, jak i te jego kamraty ciągnące teraz do Warszawy, że za nimi wstawa jeno płakanie i ruina! Morowa zaraza nie gorsza!