Obcasy kilkunastu par wojskowych butów stuknęły o siebie z charakterystycznym trzaskiem. Obsada funkcyjna polowego stanowiska dowodzenia amerykańskich komandosów, zaimprowizowanego w starym magazynie kolejowym w Rijadzie, zerwała się z miejsc i zamarła w bezruchu. w kompletnej ciszy słychać było tylko cichutki pomruk komputerów rozstawionych na długich stołach.
Otyły Norman Schwarzkopf wpadł jak bomba do ich niedużego pomieszczenia, na czele grupy zaaferowanych oficerów
drepczących
za nim krok w krok niczym kaczuszki za dorodną matką. Powoli obszedł z towarzyszącą mu asystą pokój dookoła, z zainteresowaniem oglądając ekrany komputerów. Sztabowcy odetchnęli dopiero wtedy, kiedy ruchem ręki zezwolił im ponownie zająć swoje miejsca.
- Spocznij panowie, spocznij. Nie odrywajcie się od pracy, bo nie narzekacie z pewnością ostatnio na brak zajęcia, co?
|