Przystupa szybko nauczyła się nowego rytmu życia domu i hałasowała odkurzaczem tylko wtedy, gdy Pani Słaba leżała na pomoście. Któregoś dnia, wieszając pranie, zobaczyła, że Pani Słaba wróciła z zakupów w towarzystwie młodego mężczyzny.
Otworzyli butelkę białego wina i usiedli na tarasie. Rozmawiali po polsku, on mówił z zabawnym akcentem, przeciągał niektóre
samogłoski
, zaczynając zdania ze szwedzkim namysłem, do czego stworzone jest słówko „jooo”; gość spolszczył je, tworząc długie „nooo”.
Nieznajomy miał chłopięcy uśmiech, był wysoki, w jego ruchach była ujmująca ostrożność, jakby się bał, że przy tym wzroście złamie się wpół. Przystupa odstawiła miskę z mokrymi rzeczami, żeby posłuchać, co mówi.
|