Dane tekstu dla wyniku: | 1 |
Identyfikator tekstu: | IJPPAN_p00002608524 |
Tytuł: | Tajne przez nieufne |
Wydawca: | Polityka - Spółdzielnia Pracy |
Źródło: | Polityka nr 2360 |
Kanał: | #kanal_prasa_tygodnik |
Typ: | #typ_publ |
Autorzy: | Mariusz Janicki, |
Data publikacji: | 2002-07-27 |
ie ma kłopotów z namówieniem kogokolwiek na rozmowę. Wycofujemy się tylko wtedy, gdy pracownik pisemnie zobowiązał się do dochowania tajemnicy służbowej. Jego zdaniem każdy z inspektorów, których zatrudnia, powinien stosować własne kryteria uczciwości. - Nie wnikam, w jaki sposób moi pracownicy docierają do informacji. Za dane płacimy tylko podmiotom, z którymi oficjalnie współpracujemy, czyli np. agencjom detektywistycznym - mówi Migoń. Przyznaje, że czasami korzysta nawet z pomocy grafologów.
Trudno jednak przypuszczać, aby można było zdobyć naprawdę wartościowe informacje tylko grzecznymi metodami. Szefowie wywiadowni przeważnie idą jednak w zaparte. - Obowiązuje nas ustawa o usługach detektywistycznych - mówi Aleksander Wojciechowicz z TORY. - Szpiegostwo gospodarcze się nie opłaca, bo z tego wynikają konsekwencje prawne. Informacji zdobytej nielegalnie nie można wykorzystać. Potwierdza to jedna z pracownic wrocławskiej wywiadowni: - Gdybyśmy badali firmę tylko metodą nieoficjalną, nasi zleceniodawcy nie mogliby naszych informacji użyć jako argumentu w biznesowych negocjacjach. Owszem, dawałoby to im jakąś wiedzę, ale tylko niejako "operacyjną", bez wartości "dowodowej". Na plotki i na owcę |