Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_p00025b00616b
Tytuł: DEMOKRACJA PRZEDSTAWICIELSKA
Wydawca: Prószyński Media Sp. z o.o.
Źródło: Wiedza i Życie nr 4/1997
Kanał: #kanal_prasa_tygodnik
Typ: #typ_publ
Autorzy: PAWEŁ ŚPIEWAK,  
Data publikacji: 1997
cej, uważa się, że nadmierna partycypacja obywateli bywa dla systemu politycznego niebezpieczna. Jeżeli zbyt dużo grup wywiera nacisk na państwo, domagając się zaspokojenia swoich roszczeń, następuje - jak powiadają socjologowie - przeciążenie systemu i jego paraliż. Również polityk nie powinien zależeć od publicznych opinii i co tydzień ogłaszanych wyników popularności. Inaczej nie będzie w stanie realizować długofalowych projektów, a jego rola sprowadzi się do schlebiania gustom elektoratu.
Nadmierny wpływ opinii publicznej na rządzących jest tożsamy z dopuszczeniem na scenę polityczną falujących i zmiennych emocji, jakie niewiele mają wspólnego z dobrze pojętym interesem państwa. Jakże znaczące były wahania amerykańskiej opinii publicznej w obliczu niedawnego konfliktu kuwejckiego . Poparcie dla działań wojennych było najmniejsze na kilka dni przed wybuchem wojny koalicji z Irakiem. Wtedy dominował lęk i obawy przed nieobliczalnością Saddama Husajna. Tuż jednak po zwycięstwie nastroje radykalnie zmieniły się na korzyść ówczesnego prezydenta USA George'a Busha. Podobnie było w czasie konfliktu o Falklandy. Zwycięstwo Brytyjczyków nad Argentyną dało partii torysów pewny sukces wyborczy. Ale gdy zapał wojenny osłabł i kraj zaczęły dzielić skomplikowane kwestie wewnętrzne, poszły w zapomnienie militarne sukcesy i pani premier Margaret Thatcher musiała ustąpić. Na tego rodzaju przykłady powołują się politologowie, głosząc, że polityk nastawiony wyłącznie na zdobywanie uznania mas musi być politykiem bez kierunku i woli. W swoich poglądach będzie jak opinia zbiorowa: zmienny i emocjonalny. A przecież musi wolę wyborców uprzedzić i konsekwentnie poprowadzić, a nie być ich sługą czy niewolnikiem. Tym bardziej więc w demokracji dystans między ludem a politykami powinien być utrzymywany.
Szczególnego charakteru zatem nabiera zasada reprezentacji. Złudzeniem jest przekonanie, że parlamentarzyści reprezentują interesy swoich wyborców. Po pierwsze, izba ustawodawcza nie jest kongresem ambasadorów różnych, często wrogich sobie interesów, których ma się bronić, zwalczając inne żądania. Parlament jest obradującym zgromadzeniem jednego społeczeństwa. A więc obradami powinno kierować poczucie całości, wspólnego interesu, a nie lokalnych czy korporacyjnych przesądów. Polityk wybrany do