Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_p00002628450
Tytuł: Do trzech razy sztuka?
Wydawca: Polityka - Spółdzielnia Pracy
Źródło: Polityka nr 3
Kanał: #kanal_prasa_tygodnik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Joanna Solska,  
Data publikacji: 2007-12-27
Kiedy nagle, po upadku rządu Jana Olszewskiego w 1992 r., został desygnowany na premiera, nawet nie miał czasu popełnić błędów. Premierował raptem 33 dni, bez żadnej szansy na utworzenie rządu. Tylko po to, by dać czas nowej koalicji, która formowała się wokół Hanny Suchockiej. Kandydat na premiera w parlamentarnej grze o władzę odegrał wtedy rolę pionka. Ale było warto: pokazał się i zaistniał na politycznej scenie. Kiedy więc po trzech latach znów został premierem, nie był postacią nieznaną.
Po raz drugi Pawlak wystartował trochę tak, jak potem Jarosław Kaczyński - w czasie gospodarczej koniunktury, którą zmarnował. Rząd SLD-PSL postanowił bowiem dać odetchnąć zmęczonemu reformami społeczeństwu. PSL, podobnie jak potem PiS, gromił za nie Leszka Balcerowicza. Za drugiego Pawlaka dla Polski musiało być dobre to, co było dobre dla jego partii. Jego rząd podnosił cła na płody rolne, co spowodowało, że w Polsce było najdroższe zboże w Europie. PSL bił się też z SLD o podatek antyimportowy , którym chciał chronić polskich producentów przed zagraniczną konkurencją, która w opinii chłopskich działaczy z zasady była nieuczciwa. Z pieniędzy podatników sowicie wspomógł Bank Gospodarki Żywnościowej. Skoro się to elektoratowi podobało, Pawlak hamował coraz bardziej prywatyzację. To dzięki niemu na listę przedsiębiorstw strategicznych, które pod żadnym pozorem nie mogą być sprzedane, trafiły nawet Polmosy. Jednocześnie jednak, bez rozgłosu, w ręce Zbigniewa Komorowskiego, biznesmena związanego z PSL, przepływały państwowe elewatory zbożowe i młyny. Jego imperium powiększały mury celne, chroniące rynek przed importem. Dziś Komorowski jest największym przedsiębiorcą na polskim rynku rolnym.
Partie chłopskie - PSL i SKL - usilnie zabiegały, by z europejskich funduszy pomocowych utworzyć Warszawską Giełdę Towarową. Miała ona rolnictwu pomagać, umożliwiając profesjonalny handel hurtowy płodami rolnymi. Wkrótce okazało się, że - znów - najbardziej pomogła Zbigniewowi Komorowskiemu, który ją kontroluje. Mając bowiem dzięki prywatyzacji najwięcej elewatorów, był głównym graczem w skupie zboża. Kontrolując giełdę - mógł wpływać na ceny.