Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: PWN_1202900001018
Tytuł: NIE POŚWIĘCAJMY SIĘ
Wydawca:
Źródło: Ty i Ja nr 7 (111)
Kanał: #kanal_prasa_miesiecznik
Typ: #typ_publ
Autorzy: EWA BORECKA,  
Data publikacji: 1969
śleć, buntuje się przeciw takiemu stawianiu sprawy przez matkę. Myśli, a gdy zuchwalszy, nawet i mówi: "A czy ja cię prosiłem, żebyś mnie urodziła? Czy to moja wina, żeś się rozwiodła z ojcem? albo: Trzeba było sobie jakoś życie urządzić, czy ja ci w tym przeszkadzam?" Taka reakcja dziecka rani matkę, cierpi ona z powodu "czarnej niewdzięczności" potomka i jeszcze głębiej utwierdza się w przekonaniu o wielkości swojej ofiary, widząc, że nie może liczyć nawet na to, iż będzie należycie oceniona.
To trudne sprawy i nie ma jakiegoś uniwersalnego sposobu na ich rozwiązywanie. Ciężary macierzyństwa są przeogromne i próżno szukać ceny, którą można by je opłacić, ale zastanówmy się w jakim stopniu są one ponoszone dla dziecka, a w jakim ze względu na nas samych. I czy w ogóle można to rozgraniczyć. Poczęcie i wydanie na świat dziecka jest rezultatem naszej własnej biologicznej i psychicznej potrzeby. Wszystko, co następuje dalej jest konsekwencją tej potrzeby. Dziecko jest cząstką nas samych i radość z tego, że rośnie zdrowe, ładne i mądre, zaspokaja naszą miłość własną. To prawda, że jego obecność w znacznym stopniu determinuje nasze wszystkie poczynania i najczęściej oznacza konieczność jakiegoś ograniczenia ściśle egoistycznych potrzeb. Ale wynika to przecież z naturalnego porządku rzeczy i nie nosi żadnych cech ofiary. Nawet wtedy, gdy suma ograniczeń jest większa, niż zakładaliśmy początkowo, nawet wtedy, gdy macierzyństwo zmniejsza szanse rozwoju własnej osobowości, albo korzystniejszego ułożenia sobie życia i wówczas również my sami przede wszystkim ponosimy za to odpowiedzialność. Zdarza się jeszcze często, że samotne matki lokują w dziecku wszystkie swoje uczucia i życiowe nadzieje, odrzucają szansę powtórnego związku, odmawiając sobie wszelakich uciech, cały swój czas i aktywność poświęcają dziecku. Tak rozumieją swoje obowiązki, przekonane, że to jest najwłaściwsza postawa, najpewniej gwarantująca należyte wychowanie dziecka. Często jednak okazuje się, że program wychowawczy oparty na fundamencie wyrzeczeń, nie daje pożądanych rezultatów, że należało nim pokierować inaczej, ale to zupełnie inaczej. Pomińmy już to, że o wiele lepiej oddziaływa wychowawczo na dziecko matka, która ma uregulowane życie erotyczne, niż ta, która się go wyrzeka, bo lepiej mieć matkę zdrową i wesołą, niż skwaszoną i smutną, i zastanówmy się nad skutkami takich poświęceń, które najbardziej
jaskrawo dają o sobie znać, gdy dziecko dorasta i zgodnie z potrzebami swego wieku, zaczyna przejawiać tendencje odśrodkowe. Szuka ono wtedy odpowiedniego dla siebie towarzystwa, czy partnerstwa, kształtuje własne zamiłowania, które zaspokaja przeważnie poza domem, osiąga dojrzałość, podejmuje karierę zawodową i wreszcie zakłada własną rodzinę. Matka, która żyła wyłącznie dla dziecka boleśnie odczuwa odchodzenie syna czy córki, odnajduje nagle, że jest okrutnie samotna, a jej życie straciło wsz