Dane tekstu dla wyniku: | 1 |
Identyfikator tekstu: | IJPPAN_p00002618942 |
Tytuł: | Dlaczego Brytania jest wielka? |
Wydawca: | Polityka - Spółdzielnia Pracy |
Źródło: | Polityka nr 2512 |
Kanał: | #kanal_prasa_tygodnik |
Typ: | #typ_publ |
Autorzy: | Marek Ostrowski, Adam Szostkiewicz, |
Data publikacji: | 2005-07-16 |
wielu kultur może żyć w jednym miejscu, szanując tutejsze rządy prawa i wolności. Jasne, że to trudne i nie zdarzyło się z dnia na dzień. Nim Londyn stał się oknem wystawowym nowoczesnej brytyjskości, był widownią zamieszek wymierzonych w napływających coraz szerszym strumieniem przybyszy ze świata, przede wszystkim z krajów upadłego Imperium. Szukali w Londynie i na Wyspach tego, co wszyscy imigranci świata: chleba, bezpieczeństwa osobistego, lepszego życia, wykształcenia dla dzieci i wnuków.
Skąd bierze się atrakcyjność Londynu? Przecież to miasto moloch, zakorkowane samochodami, pełne zgiełku i śmieci, chaotyczna plątanina ulic i miasteczek kubek w kubek podobnych do siebie, w których historyczny Londyn to tylko rodzynek we wciąż puchnącym cieście metropolii? Są co najmniej trzy odpowiedzi: pierwszy dziś język świata, którego można się tu nauczyć; funty, które można tu zarobić; swoboda życia, jaką można się tu cieszyć. Gdyby odpowiedź była tylko jedna, jak twierdzą zgryźliwi - money - to czemu przybysze, którzy już uciułali swój mająteczek, ociągają się z powrotem do ojczyzny lub zostają w Londynie na zawsze? Mogą narzekać, mogą tęsknić, ale nie opuszczają Londynu, a Londyn ich nie opuszcza. Londyn przyciąga więc jak magnes: według spisu ludności z 2001 r. co trzeci mieszkaniec miasta (ponad 2 mln ludzi) w nim się nie urodził. Ulice Londynu rozbrzmiewają ponad 300 językami, żyje tu 50 społeczności skupiających co najmniej 10 tys. ludzi. Z długiej listy przypominamy tylko niektóre: Koreańczycy i Japończycy, Marokańczycy, Kurdowie, Somalijczycy, Afgańczycy, Kongijczycy, Portugalczycy, Banglijczycy, Australijczycy. No i Polacy. Jest ich tam już może nawet 100 tys. |