Z rozbitego nieopodal namiotu wyszła jakaś postać, otulona w czerwone i błękitne suknie, niedbale ciągnące się po ziemi. Była to młoda dziewczyna. Lone westchnęła, nie mogąc oderwać od niej wzroku. Gdy dziewczyna podeszła do ogniska, wojownicy powstali i skłonili się przed nią. Młoda kobieta przeszła obok nich i koniucha, nie spojrzawszy nawet w jego stronę. Odblask ognia oświetlił jej twarz. Lone poznała ją bez wahania. Była to twarz B., jej byłego wykładowcy na uniwersytecie!
- Więc dlatego
lekceważy
mnie - zamruczała Lone z zamkniętymi oczami - wciąż uważa, że jest księżniczką, a ja tylko chłopcem od koni.
Zacisnęła powieki aż do bólu. Wzburzenie spowodowało, że obraz zniknął, ale natychmiast pojawił się inny. Zupełnie tak, jakby oglądała obrót ruchomej sceny we wspaniałym kopenhaskim Det Kongelige Teater. Policjantka była teraz damą na królewskim dworze, a jej najbliższa przyjaciółka miała twarz matki. Razem z resztą dworu obserwowały niesłychane wydarzenie: świeżo przybyły z zagranicy nadworny lekarz pouczał króla Duńczyków, Christiana VII, o wadze nowych, pedagogicznych idei, a między nimi o z
|