Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_PolPr_GKa00852
Tytuł: Wyprawa w nieznane
Wydawca: "Polskapresse". Oddział "Prasa Krakowska"
Źródło: Gazeta Krakowska
Kanał: #kanal_prasa_dziennik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Jacek JACHIMECKI,  
Data publikacji: 2004-01-09
Wyprawa w nieznane
Rozmowa z dr. Stevem Squyresem z Uniwersytetu Cornella, głównym naukowcem misji Mars Exploration Rover - Jak bardzo Spirit i Opportunity różnią się od pierwszego marsjańskiego łazika? - Są one o wiele większe i bardziej zdolne do wykonywania ambitniejszych zadań. Łazik, który poleciał na Marsa w latach 1996-97 w ramach misji Mars Pathfinder był właściwie technicznym pojazdem demonstracyjnym. Nie był on zaopatrzony w zbyt kosztowną aparaturę, ani nie był zdolny do dalekich wycieczek od lądownika. Nigdy nie oddalił się od niego na więcej niż na 10 do 20 metrów. Tym razem posłaliśmy na Czerwoną Planetę o wiele większe pojazdy. Ważą one ponad 180 kg każdy. Są zdolne do wypraw dziesiątki metrów dziennie i mieszczą w sobie cały szereg instrumentów naukowych. Są to faktycznie roboty badawcze. - Czego te pojazdy będą szukać? - Celem misji jest próba odpowiedzi na pytanie, czy na Marsie mogło rozwinąć się życie? Faktycznie dzisiaj Mars jest zimną, suchą i przygnębiającą planetą. Środowisko na jego powierzchni nie jest zbytnio predysponowane do rozwoju życia. Kiedy jednak popatrzymy na powierzchnię Czerwonej Planety z jej orbity, wykorzystując kamery i spektrometry, wówczas możemy dostrzec sugestywne widoki: wyschnięte koryta rzek i dna jezior, minerały, które zwykło się na Ziemi znajdować w pobliżu gejzerów. Teraz próbujemy dotrzeć do dwóch miejsc, w których kiedyś w przeszłości klimat mógł przypominać ziemski. Może były to miejsca odpowiednie dla życia organicznego. - I być może nadal kryjące życie? - Nie. Obecnie nie jesteśmy nastawieni na poszukiwanie życia. Naszym zadaniem jest poszukiwanie dowodów, że są lub były tam warunki dla życia. - Dlaczego odnotowujemy tak duży odsetek nieudanych prób podboju Marsa? - Przede wszystkim od Marsa dzieli nas bardzo duża odległość. Następnie samo lądowanie na nim jest bardzo, ale to bardzo trudne, ponieważ poruszamy się po jeszcze bardzo mało znanym terenie. Niestety, nie mamy jeszcze takiej technologii, która by z odpowiednią precyzją kontrolowała przebieg lądowania na marsjańskiej powierzchni. Poza tym właściwie dopiero wtedy, kiedy już na niej jesteśmy, możemy się przekonać o tym, czy mamy do czynienia np. z terenem skalistym, czy jakimś innym. Dlatego musi się konstruować taki lądownik, czy pojazd, który będzie w stanie oprzeć się czemuś, co może w niego uderzyć lub sprostać środowisku, na którym się znajdzie. Dlatego nie jest niespodzianką, że tak wiele misji spotkało niepowodzenie. - Na jak dużym obszarze znajduje się pierwszy, a później znajdzie się drugi z pojazdów tej misji? - W przypadku naszych pojazdów chodzi o obszary długości ok. 60 i szerokości 10 do 15 kilometrów. - Czy nie będzie okazji, aby odszukać europejski lądownik Beagle-2? - Nie. Ze swoimi lądownikami docieramy do dwóch różnych miejsc. Są one położone bardzo daleko od obszaru, na którym miał wylądować Beagle. - Czy czegoś nauczyliście się od eksperymentu z Beagle-2? - Aparatura Beagle-2 i naszych pojazdów różnią się znacznie od siebie, dlatego nie jestem pewien, czy możemy się czegoś szczególnego nauczyć od tego eksperymentu. Trudno powiedzieć, co stało się z Beagle i tak będzie nadal, chyba że Colin Pillinger i jego zespół otrzymają wreszcie jakiś sygnał ze swojego lądownika. - Czy byliście przygotowani na to, aby w zależności od powodzenia lądowania na Marsie sondy Spirit, móc coś zmodyfikować w programie drugiej sondy Opportunity? - Tak. Gdyby się zdarzyło coś nieprzewidzianego, byliśmy przygotowani na przeprogramowanie pewnych aspektów lotu i lądowania sondy Opportunity. opracowanie rozmowy na podst. serwisu BBC News Duch i okazja Takie mogą być polskie nazwy dwóch amerykańskich lądowników misji Mars Exploration Rover - Spirit i Opportunity. Spirit szczęśliwie wylądował w godzinach porannych czasu środkowoeuropejskiego w ubiegłą niedzielę na obszarze Marsa nazywanym kraterem Gusiewa. Krater ma ok. 160 km średnicy, a naukowcy przypuszczają, że kiedyś, przed milionami lat mógł być wypełniony płynną wodą. W ciągu najbliższych dni z lądownika zostanie uwolniony marsjański sześciokołowy łazik, który powinien te przypuszczenia potwierdzić lub im zaprzeczyć. Z kolei druga amerykańska sonda i lądownik Opportunity powinna osiąść na powierzchni Czerwonej Planety 25 stycznia. Ostatnia szansa Beagle-2 K iedy Amerykanie z NASA świętują sukces, europejscy naukowcy z agencji kosmicznej ESA próbują bezskutecznie nawiązać kontakt ze swoją sondą Beagle-2, która w dzień Bożego Narodzenia powinna osiąść na powierzchni Marsa. Szef lotu europejskiej sondy Michael McKay zapowiedział, że od tej środy do jutra kontakt z Beagle będzie próbował nawiązać orbitujący wokół Czerwonej Planety pojazd macierzysty Mars Express, kiedy znajdzie się on na wysokości tylko 315 km. Jeśli i tym razem nie zarejestruje wysyłanej przez lądownik drogą radiową melodii, skomponowanej specjalnie dla tej misji przez brytyjski zespół "Blur", będzie należało uznać Beagle-2 za sondę zaginioną. Dr Steve Squyres T ak właśnie wyobrażałem sobie dno pradawnego, wielkiego jeziora na Marsie - mówił dr Steve Squyres, szef naukowy misji Mars Exploration Rover, zaraz po otrzymaniu przez NASA pierwszych sygnałów, a niedługo potem zdjęć Czerwonej Planety, wykonanych przez lądownik Spirit. Squyres jest profesorem astronomii (dokładniej planetologii) na Uniwersytecie Cornella. Na nim i jego zespole spoczywała odpowiedzialność za przygotowanie instrumentarium badawczego sond Spirit i Opportunity. Jego zainteresowania naukowe obejmują planety Układu Słonecznego typu ziemskiego, ich naturalne satelity, także planety typu jowiszowego. Na co dzień zajmuje się analizą danych z pojazdów kosmicznych i teleskopów, jak również modelami geologicznymi planet. Squyres uczestniczył w pracach wielu kosmicznych misji planetarnych, m.in. w latach 1978-81 analizował zdjęcia wykonane przez marsjańskie sondy Voyager, uczestniczył w misji Magellan do Wenus, Mars Observer i wielu innych. Obecnie uczestniczy w pracach misji Cassini do Saturna oraz sondy NEAR badającej planetoidy.