20
Światło gazowych latarń mazało listopadową mgłę w żółte plamy. Monachijska noc krztusiła się miejskim
smogiem
. Spóźnieni przechodnie odsuwali się pod ściany budynków, uciekając przed pijanym kierowcą, który mercedesem rozchlapywał największe kałuże.
Prowadził Goebbels. Krótszą nogą ledwo sięgał pedałów. Wozem rzucało, gdy udało mu się trafić w gaz. Jego trzej towarzysze pili koniak z butelki i wydzierali się na całe gardło, rycząc partyjny hymn NSDAP.
|