Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_PolPr_TS00703
Tytuł: Baraż tuż - tuż
Wydawca: "Polskapresse". Oddział "Prasa Śląska"
Źródło: Trybuna Śląska
Kanał: #kanal_prasa_dziennik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Andrzej Grygierczyk, Grzegorz Mikuła,  
Data publikacji: 2003-05-12
liczba
Baraż tuż – tuż Ruch Chorzów – Garbarnia Szczakowianka Jaworzno 1:1 Mecz dobiegał końca, był już remis 1:1 (1:0), a z trybun stadionu przy ul. Cichej w Chorzowie leciały „wiąchy” pod adresem miejscowych piłkarzy, trenerów, działaczy... Tymczasem w obozie jaworznickim trwał festiwal radości. Na pozór, zdumiewające to były obrazki, bo jeśli przyjrzeć się czysto matematycznym konsekwencjom rezultatu nierozstrzygniętego, niewiele on zmienił w sytuacji obu drużyn w tabeli. Ale też nie było tak, że wściekłość z jednej strony, i radość z drugiej, wynikała wyłącznie ze sportowego ducha; jedni stracili dwa punkty w ostatniej chwili, drudzy w takich okolicznościach „odzyskali” jeden. W grę wchodzi przecież kalendarz ostatnich gier w sezonie, konsekwencje bezpośrednich meczów pomiędzy Ruchem i Garbarnią, zdecydowanie bardziej korzystne dla tego drugiego zespołu, nie mówiąc już o czymś takim jak wiara w swoje siły. W sobotni wieczór, w przypadku „niebieskich”, musiały one zostać bardzo mocno nadwątlone, w przypadku „garbarzy” bardzo wzmocnione. Pierwsi nie umieli utrzymać do końca korzystnego dla siebie wyniku, mimo że przez 75 minut grali z przewagą jednego zawodnika, i mimo że stworzyli wiele nie stuprocentowych, ale – jak to określił trener Piotr Mandrysz – dwustuprocentowych okazji do podwyższenia rezultatu. Do tego doszła słaba, a im bliżej końca meczu, tym coraz bardziej rozpaczliwa gra obronna. Drudzy natomiast walczyli z podziwu godną ofiarnością i żelazną konsekwencją, choć plan taktyczny musiał zostać zburzony usunięciem z boiska bramkarza Ivo Schmuckera. Gdyby jednak abstrahować od wszystkich okoliczności. mieliśmy w sobotę na stadionie Ruchu całkiem dobry, można wręcz bez żadnego ryzyka stwierdzić, że najlepszy tej wiosny na Cichej spektakl piłkarski, z elementami dramatyzmu. Do nich w pierwszym rzędzie należały: wspomniane usunięcie Schmuckera z boiska, po tym jak ręką, poza polem karnym, powstrzymał strzał Bizackiego, i protesty gości, którzy twierdzili, że moment wcześniej sędzia Zbigniew Marczyk powinien był odgwizdać pozycje spalone Bizackiego i Śrutwy. Wyraził co do tego wątpliwości również trener Marek Motyka, ale powtórki tej sytuacji w Canal+ także tych wątpliwości ostatecznie nie rozwiały. Skoro tak, to przemawiają one na korzyść arbitrów. Inna sprawa, że grająca w linii obrona Garbarni bardzo często (i skutecznie) stosowała pułapki ofsajdowe , ale – jak widać – to wiązało się ze sporym ryzykiem. Kiedy Gorawski (przebudził się tej wiosny po raz pierwszy), zdobył z wolnego przepiękną bramkę, kiedy Ruch miał przewagę jednego zawodnika, kiedy to wszystko musiało zasiać zamęt w szeregach gości, wydawało się, że ten mecz nie może się zakończyć inaczej, niż zwycięstwem chorzowian. Ale czas płynął, gospodarze marnowali jedną setkę za drugą, a tymczasem piłkarze z Jaworzna grali coraz odważniej, coraz częściej gościli w polu karnym Ruchu, coraz częściej też tworzyli zamęt w obronie „niebieskich”. W końcu cel osiągnęli, dzięki silnemu i precyzyjnemu uderzeniu Kozubka. Co było dalej tego wieczora – to już opisaliśmy na wstępie... 4 tysiące widzów pojawiło się na stadionie Ruchu. To wiosenny rekord. ? noty Ruch: Matuszek 4, Jarczyk 3, Wleciałowski 3, Wiechowski 2, Masternak 2, Lines 4, Fornalik 2 (78’ Mizia), Jamróz 3, Bizacki 3 (72’ Molek), Gorawski 5, Śrutwa 4. Razem: 35 Garbarnia: Schmucker 0, Górak 3 (69’ Wolański), Kapciński 3, Hosić 3, Zadylak 3 Kneżević (16’ Bledzewski 4), Przytuła 5, Iwański 3, Kozubek 4, Bykowski 4, Kubisz 3 (60’ Błasiak). Razem: 35. ? 75 minut w przewadze 3 min – ni to strzał, ni to dośrodkowanie Linesa próbuje zablokować Kapciński; groziło to golem samobójczym, kończy się na rzucie rożnym. 13 min – Śrutwa i Bizacki wychodzą sam na sam na bramkarzem Szczakowianki, Schmuckerem, Śrutwa uderza, Schmucker odbija, piłka wraca do Bizackiego, który próbuje przelobować bramkarza gości. Ten zatrzymuje piłkę ręką – wszystko dzieje się na ok. 22-23 metrze. Sędzia dyktuje rzut wolny, a bramkarza gości usuwa z boiska. Wchodzi do bramki Andrzej Bledzewski. 16 min – Gorawski wykonuje rzut wolny z ok. 22 metrów – precyzyjnie, nad murem, piłka odbija się od słupka i wpada do bramki. Pierwsze dotknięcie piłki przez Bledzewskiego sprowadziło się do wyjęcia jej i siatki – 1: 0. 24 min – Kubisz „tańczy” z piłką w polu karnym Ruchu, oddaje strzał po ziemi, Matuszek broni. 37 min – Gorawski zagrywa wzdłuż linii bramkowej, nikt nie przeciął lotu piłki. 43 min – Kolejna próba Gorawskiego z wolnego, z ok. 25 metrów, tym razem nad poprzeczką. 45 min – Piękna kontra Szczakowianki, Iwański pociągnął prawą stroną, zagrał na drugą stronę boiska, do Kubisza, ten ograł Masternaka, strzelił, Matuszek znów pewnie broni. 54 min – Świetne zagranie Śrutwy do Gorawskiego, jego strzał broni Bledzewski. 63 min – Kolejna wyśmienita okazja, Lines do Śrutwy, ten z bliska strzela zbyt lekko, Bledzewski broni. 66 min – Znów zbyt słabe uderzenie – Gorawskiego głową – Bledzewski broni. 68 min – Śrutwa ogrywa w polu. karnym trzech zawodników Szczakowianki, w tym Bledzewskiego, jego – zbyt lekki – strzał zostaje wybity na róg. 70 min – Gorawski sam na sam Bledzewskim, chorzowianin ograł bramkarza, ale jego strzał z kąta zablokował Przytuła. 88 min – Piłka tańczy wokół pola karnego Ruchu, trafia do nieobstawionego Kozubka, który silnym i precyzyjnym uderzeniem nie daje szans Matuszkowi – 1: 1. ? Jestem zawiedziony Rozmowa z Piotrem Mandryszem, trenerem Ruchu Chorzów Jak ocenia pan mecz z Garbarnią? Mają taką przewagę i tyle sytuacji trzeba mecz wygrać, a nie remisować. Chłopcy zbyt szybko uwierzyli, że dowiozą korzystny wynik do końca. Sprawdziło się po raz kolejny piłkarskie porzekadło, że niewykorzystane okazje się mszczą. Czy można w jakiś sposób wytłumaczyć nieskuteczną grę pańskiej drużyny? Nie sposób wytłumaczyć tę nieskuteczność. Przecież nie trafialiśmy do bramki z kilku metrów, nie potrafiliśmy umieścić piłki w siatce, nawet, gdy ogrywaliśmy bramkarza Garbarni. Stąd bardzo blisko do wniosku, że pańscy piłkarze nie nadają się do gry w ekstraklasie... Tak nie można powiedzieć. Zagraliśmy dobre spotkanie. Chłopcy bardzo się starali. Natomiast presja związana z walką o utrzymanie czasami paraliżuje i tak chyba było w tych sytuacjach. Przecież Mariusz Śrutwa, który zdobył 102 bramki w ekstraklasie, nie zapomniał nagle jak się zdobywa gole. Dlaczego przy prowadzeniu 1:0 dokonał pan zmian? Musiałem dokonać zmian, bo prosili o to zarówno Tomasz Fornalik, jak i Damian Gorawski. Po tym remisie na ile procent ocenia pan szanse swojej drużyny na utrzymanie się w ekstraklasie? Remis z Garbarnią sprawia, że bardzo trudno będzie nam uniknąć baraży. Szanse na utrzymanie się bez konieczności gry z zespołem z II ligi oceniam na kilka procent. RozmawiaŁ Grzegorz MikuŁa Przeżyliśmy horror Rozmowa z Markiem Motyką, trenerem Garbarni Szczakowianki Jak oceni pan mecz z Ruchem? Chcieliśmy zdobyć trzy punkty. Przeciwnik postawił jednak poprzeczkę wysoko i nie pozwolił nam na to. Nasze plany pokrzyżowała także sytuacja ze Schmuckerem. Nie mam jednak pretensji do Ivo, że łapał piłkę poza polem karnym – ratował drużynę. Grając w dziesiątkę chłopcy pokazali charakter. Jestem zbudowany ich postawą, zaangażowaniem z jakim walczyli Jak wyglądała przerwa w szatni Garbarni? Podstawowym zadaniem było nie stracić drugiej bramki i być konsekwentnym w kontratakach. Chciałem, aby wierzyli, że przy takiej naszej grze ofensywnej do 90 minuty mogą doprowadzić do wyrównania. I wreszcie się udało. Do tej pory to my w końcówkach traciliśmy punkty i bramki... Po tym remisie na ile procent ocenia pan szanse swojej drużyny na utrzymanie się w ekstraklasie? Mamy przed sobą kolejny ważny mecz – z Zagłębiem Lubin. Jeśli go wygramy, szansa na pewno bardzo poważnie się zwiększy, bo potem mamy trudniejsze spotkania – w Grodzisku i z Legią Warszawa u siebie. Nasze szanse na utrzymanie oceniam na 70 procent. RozmawiaŁ Grzegorz MikuŁa UsŁyszane pod szatniĄ Damian Gorawski, napastnik Ruchu Cieszę się, że w końcu trafiłem do siatki, ale cóż z tego, skoro ta bramka nie dała nam pełni satysfakcji. Mało tego, miałem jeszcze jedną znakomitą okazję. Ograłem już Andrzeja Bledzewskiego, ale jeden z obrońców przeciął lot piłki. Będę miał o to do siebie pretensje. Mariusz Śrutwa, napastnik Ruchu Po raz kolejny podarowaliśmy bramkę przeciwnikowi. Jeśli nie wygrywamy z Garbarnią, to nie wiem z kim mamy wygrywać. Maciej Mizia, pomocnik Ruchu Większość czasu gry obserwowałem z ławki rezerwowych i wyglądało to tak, że do momentu zdobycia bramki nasza gra wyglądała całkiem dobrze. Ale potem było już coraz gorzej, ze szczególnym uwzględnieniem skuteczności. Konsekwencją tego były błędy w ostatniej fazie gry i bramka dla gości. Andrzej Bledzewski, bramkarz Garbarni Nie był to pierwszy raz w karierze, kiedy musiałem wejść na boisko w trakcie meczu, bo kolega został ukarany czerwoną kartką. Zdarzało mi się to także w Górniku Zabrze, gdzie zastępowałem Piotra Lecha. Nie liczę jednak ile było takich spotkań, bo nie jest to dla bramkarza nic miłego. W minutę musi być gotowy do gry, stanąć między słupkami. Co do bramki, to piłkę zobaczyłem w ostatniej chwili. Był to bardzo trudny strzał do obrony, ale nie wierzę, że Gorawski jest w stanie powtórzyć coś takiego po raz drugi. Po stracie bramki ciężko mi było pozbierać się psychicznie. Potem też kilka razy cierpła mi skóra, gdy Ruch atakował, ale na szczęście wszystko skończyło się happy endem. Los oddał nam to, co zabrał w meczu z Lechem Poznań. Ivo Schmucker, bramkarz Garbarni W chwili, gdy złapałem piłkę, nie zastanawiałem się, czy jestem w polu karnym, czy przed nim. To była chwila, instynkt. Zobaczyłem piłkę lecącą do siatki i złapałem ją. Tak chyba zareagowałby każdy bramkarz. Jestem niezmiernie szczęśliwy, że chłopakom udało się doprowadzić do wyrównania. Maciej Iwański, pomocnik Garbarni Nie pamiętam, kiedy tyle się nabiegałem, ale jestem bardzo szczęśliwy. Gdy wyrównaliśmy, poczułem wielką ulgę, bo z minuty na minutę wiara w wyrównanie topniała. ? not. ag, mik Zamieszanie z bluzą Gdy Ivo Schmucker zobaczył czerwoną kartkę, na ławce rezerwowych Garbarni powstało spore zamieszanie. Nie tylko dlatego, że trzeba było błyskawicznie dokonać zmiany. Andrzej Bledzewski, który miał stanąć między słupkami, ubrany był w nieodpowiedni kolor bluzy! „Bledza” miał na sobie trykot w kolorze niebieskim. Sędzia techniczny Piotr Kołodziejski zabronił mu w takim pojawić się na murawie, gdyż w niebieskich strojach występowali piłkarze Ruchu. Na szczęście w szatni Bledzewski miał jeszcze czarną bluzę, która została błyskawicznie przyniesiona. Bramkarz Garbarni ubrał ją i mógł wyjść na boisko. ? mik