Dane tekstu dla wyniku: 4
Identyfikator tekstu: PWN_2002000000135
Tytuł:
Wydawca: Książnica
Źródło: Osiedle prominentów
Kanał: #kanal_ksiazka
Typ: #typ_lit
Autorzy: Michał Bielecki,  
Data publikacji: 1997
sytuację z godnym podziwu hartem ducha. Coś mi się tu nie zgadzało. - Janusz ma wspólnika? - spytałem. - Tak. To jego kuzyn. Jakby sam nie potrafił sobie poradzić!... Wie pan, on tę firmę założył i rozwinął. - A teraz prowadzi ją z tym... Andrzejem? - skrzywiłem się z lekkim niesmakiem. - Właśnie. Uczepił się Januszka jak rzep psiego ogona. Zna go pan? - Kiedyś miałem okazję go poznać - przyznałem, demonstrując specjalnie dla niej brak sympatii wobec Piontka. - Ale to było dawno, inne czasy...
- No, Andrzej na pewno się nie zmienił! Daję za to głowę! To pasożyt ! Dla niego nic się nie liczy oprócz własnego profitu. - Nie znam go bliżej. - Czy pan wie, że on zadenuncjował własnego ojca? - zwierzyła się ściszając głos. - Nie. - O, to była kiedyś głośna sprawa. Jego ojciec też nie był święty. Cała rodzina taka. Stary Piontek był dyrektorem handlowym i trochę za dużo pieniędzy przykleiło mu się do rąk. A syneczek złożył na niego donos! - Nie wiedziałem. - Mówię panu!... A teraz uczepił się Januszka! Proszę pana, to jego zły duch! - Myśli pani? - zatroskałem się. - Ja nie myślę, ja wiem! Pewno pan nie wie, że Januszek przez tę pracę w komitecie trochę się rozpił. Miał taki okres, kiedy naprawdę bałam się o niego. - Tak, doszły mnie słuchy... - Ale potem założył firmę i przez cztery lata nie wziął kropli alkoholu do ust! Przez całe cztery lata! - To bardzo długo - rzuciłem niezobowiązująco. - I do dzisiaj by nie pił, gdyby Andrzej go nie sprowokował. Podczas przyjęcia urodzinowego naśmiewał się z Januszka, że tylko alkoholicy nie piją. W końcu Janusz dla świętego spokoju wypił kieliszek wódki, chociaż nie było mu wolno tknąć alkoholu. A następnego dnia tak się upił, że zabrali go z ulicy do izby wytrzeźwień! - Jeżeli Andrzej wiedział, że Janusz ma problemy z alkoholem, to rzeczywiście zachował się paskudnie.
- On ma naturę prowokatora i nigdy się tego nie wyzbędzie. - Krzywoszowa nie miała żadnych wątpliwości co do stopnia winy Piontka. Pomyślałem, że każda matka musi mieć kogoś do obwiniania za niepowodzenia swoich dzieci. Gdyby Janusz miał żonę, pewnie synową by obarczała wszelką odpowiedzialnością. Był jednak kawalerem, więc rolę tę musiał spełnić jego kuzyn, a mój zleceniodawca. Z drugiej strony byłem przekonany, że Piontek nie jest aniołem. Anioły nigdy nie pracowały w bezpiece. - Nie wie pani