Dane tekstu dla wyniku: 1
Identyfikator tekstu: IJPPAN_PolPr_GKe00983
Tytuł: Odezwij się, a powiem ci, kim jesteś
Wydawca: "Polskapresse". Oddział "Prasa Krakowska"
Źródło: Gazeta Krakowska
Kanał: #kanal_prasa_dziennik
Typ: #typ_publ
Autorzy: Małgorzata Iskra,  
Data publikacji: 2007-06-16
Minister Ziobro kładzie na łopatki prezydenta Kaczyńskiego
Rozmawiamy z językoznawcą prof. Ireneuszem Bobrowskim, dyrektorem Instytutu Języka Polskiego PAN w Krakowie, wykładowcą UJ ? Czy Pańskim zdaniem zmiany kulturowe tłumaczą godny pożałowania stan języka kibiców? – Język kibiców da się cywilizować; wystarczy spojrzeć na siatkówkę. Piłka nożna wyzwala emocje, chodzą na nią inni ludzie i stąd wiele chamstwa. Nie przeszkadza mi, jeśli ktoś zaklnie na meczu, ale żenuje , gdy inwektywy padają w stronę sędziego. Równie zażenowany jestem, gdy czterech chłopaczków w tramwaju w co drugie słowo wtrąca k… lub ch…. Są w miejscu publicznym. Niech sobie tak rozmawiają w pubie. Problem w tym, że wychodzą z pubu i nie przestają. ? Również sposób komunikowania się niektórych polityków razi. Z kadencji na kadencję jest coraz gorzej. – Już zapomnieliśmy, w jak ostre i pełne inwektyw słowa oblekali swoje wypowiedzi posłowie początków III RP. Stefan Niesiołowski słynął z jędrności wypowiedzi, ale gdy posłowie Moczulski i Beszta–Borowski wchodzili na mównicę, można się było spodziewać wszystkiego. Nie widzę więc większej różnicy. Zmieniają się tylko aktorzy. ? Jakie są granice inwektyw, nad którymi można przejść do porządku dziennego? – Nie bez powodu powiedziałem, że zmieniają się aktorzy. Niektórzy posłowie, na użytek mediów srodzy polemiści, często okazują się dobrymi kolegami. Trudno więc zakreślić granicę między ich walką na słowa, a kontrolowaną grą z zastosowaniem inwektyw. Poza tym w tej kwestii możemy mówić wyłącznie o kulturze językowej, nie o poprawności. ? Który z polskich polityków najlepiej posługuje się polszczyzną? – Rokita, choć niektórymi jego fonetycznymi osiągnięciami jestem zażenowany. Mówi: idom. Ponadto: dwutysięczny pierwszy, dwutysięczny szósty rok. Sześć lat minęło. To dużo czasu na naukę. ? Co Pan Profesor sądzi na temat wysławiania się ministra Ziobry? – Jeśli chodzi o sposób, to mówi poprawnie. Natomiast jeśli popatrzymy na to, co mówi, jest gorzej. Dostrzegam postęp w posługiwaniu się przez niego polszczyzną: zaczął być bardziej pewny siebie w tym, jak konstruuje wypowiedzi. Gdy popatrzeć na teksty, które głosi, zauważyć można, że w umiejętny sposób potrafi operować jednym wymyślonym wcześniej konceptem. Jednak w sprawie dr. G. przesadził. Pewnie chciał zasłynąć, a tu koncept wymknął się spod kontroli, mimo że te wszystkie zdumienia i riposty zostały wymyślone wcześniej. Nie było trudno przewidzieć, o co będą pytać dziennikarze i jak będą reagować na odpowiedzi ministra. Jestem przekonany, że Zbigniew Ziobro skrupulatnie sobie przygotował mocny akcent i powiedział to, co chciał powiedzieć. Jan Rokita też przygotowuje koncepty, z którymi chodzi od jednego radia do drugiego, z telewizji do telewizji. Przedstawia je jednak w różnych wariantach, stwarzając wrażenie, że to koncepty powstałe ad hoc. ? Który z polityków najgorzej radzi sobie z polszczyzną? – Pan prezydent. Lech Kaczyński ma trudności z formułowaniem myśli. Lepiej, żeby mówił z kartką, a z sensem. Chociaż… jego słynne, a odczytane orędzie, chyba przejdzie do niechlubnej historii. Wydaje się, że w czasie kampanii prezydenckiej pisano mu rozmaite riposty, a teraz nie ma kto tego robić. W ogóle cała prezydencka ekipa jest fatalna medialnie. ? Te braki, i pieprzyk, różnią go od brata. – Jarosław Kaczyński jest niezłym mówcą. Ale, jak powiedział językoznawca prof. Michał Głowiński, kategorie, które przysługują nowomowie, szczególnie gomułkowskiej, są charakterystyczne i dla wypowiedzi premiera Kaczyńskiego. Nie wynika to jednak z mocy oratorskiej, ale raczej z tego, co mówi. ? Można uwodzić słowem: jego treścią i sposobem podania. Czy takie możliwości mają również, w stosunku do elektoratu, politycy? – Aprobata bierze się wyłącznie z tego, co i jak mówią politycy, a nie z czynów. Nikt na przykład nie wie, czy parlamentarzyści istotnie angażują się w prace swoich komisji, czy mają tam jakieś osiągnięcia. Tylko dyskurs jest istotny, uczestniczenie w debacie publicznej. Im bardziej wyrazisty polityk, tym łatwiej utwierdza swoich zwolenników w przekonaniu, że jest zaangażowany w sprawy swojego ugrupowania. Język to siła, z której zdaje sobie sprawę coraz więcej ludzi. rozmawiała małgorzata iskra