Nad morzem, za Karwią, w przeciwnym kierunku niż Jastrzębia Góra, również wznosił się skalny urwisty brzeg. Poniżej była plaża, wąziutki pasek piasku. Po tym klifie, który wycofał się znad wody, jak po wysokiej estakadzie, biegł stary, zapomniany trakt, brukowana, poprzerastana trawą droga.
Gdy
Klaudiusz
z Kaśką przytuloną do jego pleców wyjechał z lasu na tę drogę, zatrzymał motocykl. Zachodziło słońce.
- Ale droga - powiedział. - Nigdy tędy nie jechałem.
|