Na stole pojawiły się kolejne butelki wódki. Zagrała harmonia. Misia położyła Adelkę spać pod schodami, tam wydawało jej się najbezpieczniej.
Obecność kobiety podochociła żołnierzy. Zaczęli tańczyć, najpierw na podłodze, potem na stole. Reszta klaskała w rytm muzyki. Wódka lała się do gardeł, ich ogarnęło jakieś nagłe szaleństwo - tupali, pokrzykiwali, walili karabinami w podłogę. Wtedy
jasnooki
, młody oficer wyciągnął z kabury pistolet i strzelił kilka razy w sufit. Tynk posypał się do szklanek. Ogłuszona Misia zakryła głowę rękami. Zrobiła się nagle cicho i Misia usłyszała siebie samą, jak krzyczy. Spod schodów zawtórował jej przerażony płacz dziecka.
Ponury lejtnant wrzasnął na jasnookiego i dotknął kabury pistoletu. Przy Misi klęknął Iwan Mukta.
|