szusowali po śniegu lub - częściej - rozpaczliwie usiłowali utrzymać się na zdradliwych nartach, które najchętniej rozjeżdżały się każda w inną stronę. Eleganckie gwiazdy telenowel w długich futrach, z trudem utrzymujące równowagę na kozaczkach o wysokich obcasach, spacerowały ze swoimi pieskami, pozwalając łaskawie być dostrzeganymi i podziwianymi przez kolorowy tłum turystów. Obsługa barów niestrudzenie nalewała do plastikowych kubeczków hektolitry grzanego piwa z sokiem i wina z korzeniami.
Latem okolica Nosala
urzekała
ciszą, spokojem, kwiatami na łąkach, gdzie pasły się owce, i pstrągami pływającymi w sztucznym jeziorku.
Zgarbiony mężczyzna przykuśtykał do jednej z pustych ławek stojących nad jeziorkiem. Usiadł i rozłożył na stole gazetę. Kelner zerknął na niego z okna baru, ale uznał, że gość nie wygląda na kogoś, kogo stać na kawę lub poranną szklankę piwa, więc wrócił do rozmowy z koleżanką.
|